Stoik napisał(a): Gdyby ktoś jak irytujący czterolatek pytał w kółko "dlaczego" (coś jest dobre/złe), poczynając od jakiejś kwestii z etyki stosowanej, np. aborcji, to cóż tu począć? Brnąć w odpowiedzi ad infinitum czy może jednak się gdzieś zatrzymać? Osobiście stawiam na to drugie. Na przykładach Huemera:
- Niesprawiedliwym jest ukarać kogoś za zbrodnię, której nie popełnił;
- Szczęście jest lepsze od cierpienia;
- Złe jest torturowanie innych dla zabawy;
- Jeśli źle jest dla jednej osoby znosić x, to jeszcze gorzej jest dla dwóch osób znosić x;
- Lepiej mieć dłuższy niż krótszy okres przyjemności;
- Odwaga jest cnotą, nie wadą.
To wszystko zdania prawdziwe, które dalszego uzasadniania nie wymagają.
A nie wymagają, bo co? Bo podobają się tobie i Huemerowi? Dla mnie na przykład czwarte jest jawnie fałszywe. Łatwiej jest właśnie znieść niedostatek, który jest powszechny, niż taki sam, będąc wyjątkiem. Na przykład brak internetu czy nawet prądu i wody bieżącej nie był w Polsce żadnym problemem w czasach, gdy były to luksusy - a teraz to nędza.
Do innych też na pewno dałoby się przyczepic. Albo dodać dowolne inne, dla mnie na przykład jest oczywiste, że nie należy robić przykrości kotom i to nie wymaga uzasadnienia. Tylko że w pluralistycznym społeczeństwie dla każdego co innego nie wymaga uzasadnienia, a co innego wymaga - i to właśnie jest problem, którego nie znają szamani i filozofowie plemienni.

