żeniec napisał(a): [...] dlaczego istnienie dobra i zła jest oczywiste (i było to w kontekście odrzucania relatywizmu). O ile rozumiem argument, że przed pojęciem prawdy nie uciekniesz, o ile chcesz się jakoś komunikować [...]
Jest oczywiste, bo jak już ustaliliśmy, zdania szafujące terminami jak dobro i zło albo należą do klasy https://en.wikipedia.org/wiki/Incorrigibility albo prawdziwych ex definitione. Toteż przed nimi też nie uciekniesz, o ile chcesz się jakoś komunikować. Język to nie prywatne przedsięwzięcie, nic tu relatywiście, nihiliście czy komuśtam nie pomoże udawanie, że ich nie ma, albo twierdzenie, że desygnatem zła jest krzesło.
żeniec napisał(a): Nie wiem w takim razie czego bronisz, bo powyższe zajeżdża nadal relatywizmem.
Jeśli wszystko co nie zajeżdża absolutyzmem z automatu zajeżdża relatywizmem, to byłbym w stanie się zgodzić. Ale relatywizm to taka głupiutka teoryjka metaetyczna, że jeden czyn może być dobry i zły jednocześnie, zależnie od normotypu cywilizacyjnego - z tym mam mało wspólnego.
żeniec napisał(a): Tak to jest, gdy stosujesz swego rodzaju eklektyzm, bądź malenżowanie wszystkiego ze wszystkim, na wzór postmodernistycznego nurtu myśli filozoficznej.
Wiem, że name-dropping irytuje, ale uwierz, że to było w dobrej wierze! To taki elementarz/kanon, który jednak jakoś się odnosił do tematu. I który przyjmuje w sumie każdy współczesny filozofista jak pisze i gada.
Swoją drogą, jestem z siebie dumny, że rozumiem w większości wyciętą część wywodu, a przynajmniej poszczególne pojęcia i nazwiska.

