pilaster napisał(a): Wystarczy brzytwa Ockhama. To że za upadkiem Littlefingera stali Arrynowie wyjaśnia i szczegółową wiedzę Sansy i przejście na jej stronę garnizonu Doliny i nagłą bezradność Baelisha, przy najmniejszej liczbie dodatkowych założeń. Ale owszem, minus dla scenarzystów że tego jakoś przynajmniej nie zasygnalizowali.Brzytwa Ockhama każe przyjąć, że mamy do czynienia z bezradnością scenarzystów, a nie dorabiać sobie pozaekranowe wyjaśnienia do niespójności, które już na ekranie jednak są.
pilaster napisał(a): Komu? Samowi? Kim jak kim, ale wojownikiem to on na pewno nie jest i dobrze sobie zdaje z tego sprawę. Jakby się zamachnął tym mieczem na Innego, to sam by sobie nogę uciąłKomuś, kto już będzie potrafił nim władać. Wie, że valyriańska stal potrafi ranić Innych, więc tym bardziej ma dobrą wymówkę, by ten miecz zabrać.
pilaster napisał(a): Nie, rodowy miecz i to jeszcze realnie w boju nieużywany, wiszący nad kominkiem nie może być niczym innym, jak symbolem rodu właśnie. Rodu i jego ciągłości.Albo zrobił to w przypływie emocji. Jeśli w sezonie 8 będzie jakiś wątek z Samem przejmującym z dumą tytuł głowy rodu Tarlych i będzie to jeszcze coś miało wspólnego z rodowym mieczem, to bez problemu oddam Ci rację.
Zdjęcie tego miecza przez Sama oznacza właśnie przekazanie tradycji i ciągłości rodu Tarlych w jego ręce.
pilaster napisał(a): Nocna Straż, przynajmniej w dotychczasowej formie, przestała istnieć już w momencie, kiedy Jon przepuścił Dzikich przez Mur. Jego śmierć i późniejsze "przekazanie dowodzenia" Edowi (żadnych wyborów już nie było) tylko podało ten fakt do publicznej wiadomości. Jeszcze Ramsay próbował grać na "dezercji" Jona, ale okazało się to całkowicie nieskuteczne.Mogło być nieskuteczne w wykonaniu Ramsay'a, ale mogło być skuteczne w wykonaniu kogoś innego. Zresztą fakt, że było nieskuteczne nawet w wykonaniu Ramsay, też jest pewną niekonsekwencją. Jeśli nie ma to żadnego znaczenia, to zmniejsza to wagę tej przysięgi w ogóle i jest to mało wiarygodne, bo był to big deal wcześniej. Podobnie zresztą jak kwestia finaly a girl is no one i niekonsekwencja Beztwarzowych sprawia, że nie można tamtego wątku traktować poważnie, albo brak konsekwencji wysadzenia Septu zmniejsza rangę wysadzenia Septu. To tak, jakby złamanie umowy z Freyami przez Robba przeszło bez konsekwencji, albo z minimalnymi. Byłoby to mało wiarygodne i podważało ważność zawierania takich umów w tym świecie w ogóle.


