Teista
A mnie się wydaje, że dobro i zło można zdefiniować w sposób teoretyczny. Nie mówię że w praktyce nie będzie różnic. Wyjaśnię pokrótce, a w miarę potrzeb możemy się zastanowić, czy w szczegółach się to zgadza:
krok 1: Dzielimy byty na ja i resztę. W tej reszcie znajdują się wszyscy ludzie, zwierzęta, przedmioty i pojęcia abstrakcyjne. Może na początek wystarczy skupić się na ludziach.
krok 2: "Ja" może działać i to działanie podlega pewnej ocenie przez niego samego. (Podlega też innym ocenom przez "resztę", ale to w tych rozważaniach nie będzie potrzebne.)
krok 3: Jeżeli "ja" działa dla siebie samego, to działanie nie podlega ocenie. Jeżeli "ja" robi coś dla siebie, to są działania niezbędne do życia (np. "ja" je, "ja" gdzieś idzie, "ja" założył buty).
krok 4: "Ja" ocenia swoje działania wobec reszty (ludzi). Robi to w ten sposób, że wykonuje eksperyment myślowy i wykonuje zamianę ról: stawia się w miejsce innej osoby, a tę osobę w swoje miejsce. Ten zabieg sprawia, że ocena czynu jest maksymalnie uczciwa. Np. "ja" zamierza uderzyć inną osobę. Najpierw myśli: "Jeżeli ta inna osoba uderzy mnie, to to będzie dobre czy złe?"
Tyle teorii.
Pojęcia "dobra" i "zła" są zdefiniowane i teraz przychodzi czas ich użycia. Różne osoby będą to samo działanie oceniać inaczej, bo mają różny zasób wiedzy. Ale najważniejsza jest ocena "ja" działającego. Ten "ja" wie, jakie miał intencje. Przykład skrajny: lekarz wykonuje operację by ratować życie, ale mu się nie udaje. Laik stojący z boku mógłby ocenić, że lekarz zaszkodził, więc jego działanie było złe. Oczywiście widzimy, że stojąc z boku nie można ocenić prawidłowo, czy działanie jest przeprowadzone w dobrej czy złej wierze.
Podobnie można oceniać działania wobec zwierząt. "Ja" uderza zwierzę, zwierzę uderza "ja".
Wobec pojęć np.: człowiek może szkodzić przyrodzie. Oczywiście tu nie można mówić o zasadzie symetrii, tj. wyobrażaniu siebie w roli przyrody, ale można prowadzić rozważania przez analogie, czyli definiując pojęcie niszczenia.
Stoik
Na pewno warto gdzieś się zatrzymać i niewątpliwie ludzie zatrzymują się na pewnym poziomie, aby podejmować decyzje w sposób sprawny. To co wypisałeś mogłoby być aksjomatami, chociaż ich liczba musiałaby być ogromna, aby przewidzieć wszystkie przydatne w życiu przypadki. Należałoby szukać zwięźlejszych aksjomatów, obejmujących więcej przypadków.
Z tego co opisałem Teiście można wyciągnąć taką regułę: Złem jest szkodzenie innym, dobrem jest pomaganie innym.
"Niesprawiedliwym jest ukarać kogoś za zbrodnię, której nie popełnił" - oczywiście, ponieważ szkodzi się w ten sposób ukaranej osobie.
"Szczęście jest lepsze od cierpienia" - oczywiście, ale wobec kogo użyć tej zasady? Wobec siebie, czy wobec wszystkich? Jeżeli to ma być niesprzeczne z zaproponowaną definicją zła i dobra, to powinno być wobec wszystkich. To znaczy: dążymy do szczęścia wszystkich, unikamy cierpienia kogokolwiek.
"Złe jest torturowanie innych dla zabawy" - ja bym powiedział, że jakiekolwiek torturowanie jest złe, ponieważ zadaje cierpienie.
"Jeśli źle jest dla jednej osoby znosić x, to jeszcze gorzej jest dla dwóch osób znosić x" - to jakby podstawy liczenia. Jedno zło < dwa zła.
"Lepiej mieć dłuższy niż krótszy okres przyjemności" - jak wyżej. Długa przyjemność > krótka przyjemność. Myślę, że z oceną moralną nie ma to zbyt wiele wspólnego. To zastosowanie matematyki.
"Odwaga jest cnotą, nie wadą" - tego nie da się tak prosto rozgryźć jak powyższe... Chyba że... odwaga będzie wiązała się z poświęcenie dla dobra innych.
Cytat:Jeśli w grupie ludzi każdy inaczej pojmuje dobro i zło to jak zunifikować ten fundament wspólnej moralności – moim zdaniem wyłącznie przymusem, a jeśli tak to gdzie tu miejsce na wolną wolę.
A mnie się wydaje, że dobro i zło można zdefiniować w sposób teoretyczny. Nie mówię że w praktyce nie będzie różnic. Wyjaśnię pokrótce, a w miarę potrzeb możemy się zastanowić, czy w szczegółach się to zgadza:
krok 1: Dzielimy byty na ja i resztę. W tej reszcie znajdują się wszyscy ludzie, zwierzęta, przedmioty i pojęcia abstrakcyjne. Może na początek wystarczy skupić się na ludziach.
krok 2: "Ja" może działać i to działanie podlega pewnej ocenie przez niego samego. (Podlega też innym ocenom przez "resztę", ale to w tych rozważaniach nie będzie potrzebne.)
krok 3: Jeżeli "ja" działa dla siebie samego, to działanie nie podlega ocenie. Jeżeli "ja" robi coś dla siebie, to są działania niezbędne do życia (np. "ja" je, "ja" gdzieś idzie, "ja" założył buty).
krok 4: "Ja" ocenia swoje działania wobec reszty (ludzi). Robi to w ten sposób, że wykonuje eksperyment myślowy i wykonuje zamianę ról: stawia się w miejsce innej osoby, a tę osobę w swoje miejsce. Ten zabieg sprawia, że ocena czynu jest maksymalnie uczciwa. Np. "ja" zamierza uderzyć inną osobę. Najpierw myśli: "Jeżeli ta inna osoba uderzy mnie, to to będzie dobre czy złe?"
Tyle teorii.
Pojęcia "dobra" i "zła" są zdefiniowane i teraz przychodzi czas ich użycia. Różne osoby będą to samo działanie oceniać inaczej, bo mają różny zasób wiedzy. Ale najważniejsza jest ocena "ja" działającego. Ten "ja" wie, jakie miał intencje. Przykład skrajny: lekarz wykonuje operację by ratować życie, ale mu się nie udaje. Laik stojący z boku mógłby ocenić, że lekarz zaszkodził, więc jego działanie było złe. Oczywiście widzimy, że stojąc z boku nie można ocenić prawidłowo, czy działanie jest przeprowadzone w dobrej czy złej wierze.
Podobnie można oceniać działania wobec zwierząt. "Ja" uderza zwierzę, zwierzę uderza "ja".
Wobec pojęć np.: człowiek może szkodzić przyrodzie. Oczywiście tu nie można mówić o zasadzie symetrii, tj. wyobrażaniu siebie w roli przyrody, ale można prowadzić rozważania przez analogie, czyli definiując pojęcie niszczenia.
Stoik
Cytat:Brnąć w odpowiedzi ad infinitum czy może jednak się gdzieś zatrzymać? Osobiście stawiam na to drugie. Na przykładach Huemera:
- Niesprawiedliwym jest ukarać kogoś za zbrodnię, której nie popełnił;
- Szczęście jest lepsze od cierpienia;
- Złe jest torturowanie innych dla zabawy;
- Jeśli źle jest dla jednej osoby znosić x, to jeszcze gorzej jest dla dwóch osób znosić x;
- Lepiej mieć dłuższy niż krótszy okres przyjemności;
- Odwaga jest cnotą, nie wadą.
To wszystko zdania prawdziwe, które dalszego uzasadniania nie wymagają. Na ich fundamencie można szukać prawidłowych teorii normatywnych i rozstrzygania sporów bioetycznych, choćby sprowadzając do sprzeczności.
Na pewno warto gdzieś się zatrzymać i niewątpliwie ludzie zatrzymują się na pewnym poziomie, aby podejmować decyzje w sposób sprawny. To co wypisałeś mogłoby być aksjomatami, chociaż ich liczba musiałaby być ogromna, aby przewidzieć wszystkie przydatne w życiu przypadki. Należałoby szukać zwięźlejszych aksjomatów, obejmujących więcej przypadków.
Z tego co opisałem Teiście można wyciągnąć taką regułę: Złem jest szkodzenie innym, dobrem jest pomaganie innym.
"Niesprawiedliwym jest ukarać kogoś za zbrodnię, której nie popełnił" - oczywiście, ponieważ szkodzi się w ten sposób ukaranej osobie.
"Szczęście jest lepsze od cierpienia" - oczywiście, ale wobec kogo użyć tej zasady? Wobec siebie, czy wobec wszystkich? Jeżeli to ma być niesprzeczne z zaproponowaną definicją zła i dobra, to powinno być wobec wszystkich. To znaczy: dążymy do szczęścia wszystkich, unikamy cierpienia kogokolwiek.
"Złe jest torturowanie innych dla zabawy" - ja bym powiedział, że jakiekolwiek torturowanie jest złe, ponieważ zadaje cierpienie.
"Jeśli źle jest dla jednej osoby znosić x, to jeszcze gorzej jest dla dwóch osób znosić x" - to jakby podstawy liczenia. Jedno zło < dwa zła.
"Lepiej mieć dłuższy niż krótszy okres przyjemności" - jak wyżej. Długa przyjemność > krótka przyjemność. Myślę, że z oceną moralną nie ma to zbyt wiele wspólnego. To zastosowanie matematyki.
"Odwaga jest cnotą, nie wadą" - tego nie da się tak prosto rozgryźć jak powyższe... Chyba że... odwaga będzie wiązała się z poświęcenie dla dobra innych.

