pilaster napisał(a): W żadnym razie. To znaczy, być może taki był wyjściowy pomysł autora, stąd w Westeros można znaleźć niektóre elementy z historii Wysp Brytyjskich (Heptarchia, Mur, Północ jako analogia Szkocji, Lannisterowie - Lancastrowie), ale są to właśnie tylko pojedyncze elementy. Samo Westeros już dawno nie ma z Anglią nic wspólnego, nawet jeżeli na początku coś miało.Tudzież rycerstwo z typowo angielską heraldyką, zbliżony do angielskiego system feudalny, nawet gadają po angielsku. Co tam jest realnie różne poza religią i maesterami?
pilaster napisał(a): A czym by je karmili?Trawą.
pilaster napisał(a): W trakcie postępu zlodowacenia rolnicy mogliby się tylko cofać na południe, Wielka wędrówka ludów przy tej hipotetycznej migracji, to byłby mały pikuś. Nie, szanse na przetrwanie zlodowacenia byłyby dla rolników niewielkie.To i po temu pytam co gdyby doszło do udomowienia zwierząt. Bo pasterze są bardziej mobilni od rolników i im łatwiej uciec przed zmianą klimatu.
pilaster napisał(a): Tym bardziej w Westeros, gdzie po prostu nie ma się dokąd cofnąć. Długa Zima i Inni dotrą nawet do Dorne.Essos?
pilaster napisał(a): Pewnie byliby. Ale producenci by nie pozwolili.W sumie może i racja.
pilaster napisał(a): Przed Hunami też. Już Dariusz perski walczył ze Scytami na stepach i ledwo uszedł z armią. Jego poprzednik na tronie Cyrus poległ w Azji środkowej.Wałczył na stepach, powiadasz?
pilaster napisał(a): Koczownicy najeżdżali rolników, zarówno na Zachodzie, jak i na Wschodzie, od kiedy tylko nauczono się jeździć konno. Fakt, że Hunowie wdarli się w głąb strefy lasów, jak żadni inni koczownicy przed nimi, i po nich (zwykle zatrzymywali się w Panonii, dzisiejszych Węgrzech). Pewnie dlatego, że w czasach późnorzymskich tereny te były w znacznej mierze zamienione w pola i pastwiska.Pewnie dlatego, ze puszta węgierska to enklawa stepu na zachodzie (nie jest to Panonia, tylko tereny po drugiej stronie Dunaju). Dlatego ciągle plątali się tam różni koczownicy, choć w sumie tylko Węgrzy nie okazali się efemeryczni (ale oni się w dużym stopniu urolnili przez asymilację tubylców).
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

