lumberjack,
Dziękuję.
U mnie jest tak samo. To znaczy, ja nie odwiedzam kościoła w niedzielę, ale obok siebie mam kilka wielkich marketów, wypełnionych w weekendy tysiącami ludzi, przy których zgromadzenie wiernych w lokalnym kościele wygląda nieco żałośnie. Nie dziwię się, że to może księży kłóć w oczy.
Problem nie polega na tym, że biskupi walczą o swoje, tylko na tym, że tak łatwo mogą manipulować politykami i działaczami społecznymi. Od dawna uważam, że to jest największa patologia polskiego życia publicznego i być może najtrudniejsza do usunięcia.
Żeby rozwiać wszystkie wątpliwości - głos "suwerena" w tej sprawie:
Rzecznik Episkopatu: ustawa o ograniczeniu handlu nie jest satysfakcjonująca
Cytat:"Słaby" był relatywnie, w porównaniu z siłą polskiego Kościoła. Węgry jednak są krajem katolickim.exeter napisał(a): napisał(a):Gdyż słaby, czy nie, był siłą z którą należało się liczyć.
Straszna głupotka ci się napisała. Jeśli był słaby, to nie był siłą, z którą trzeba było się liczyć.
Dziękuję.
U mnie jest tak samo. To znaczy, ja nie odwiedzam kościoła w niedzielę, ale obok siebie mam kilka wielkich marketów, wypełnionych w weekendy tysiącami ludzi, przy których zgromadzenie wiernych w lokalnym kościele wygląda nieco żałośnie. Nie dziwię się, że to może księży kłóć w oczy.
Problem nie polega na tym, że biskupi walczą o swoje, tylko na tym, że tak łatwo mogą manipulować politykami i działaczami społecznymi. Od dawna uważam, że to jest największa patologia polskiego życia publicznego i być może najtrudniejsza do usunięcia.
Żeby rozwiać wszystkie wątpliwości - głos "suwerena" w tej sprawie:
Rzecznik Episkopatu: ustawa o ograniczeniu handlu nie jest satysfakcjonująca

