Gdzieś już w którymś poście linkowałem do tego artykułu, ale teraz zrobię to trochę bardziej „oficjalnie”:
WSJ: Look who’s irrational now
Artykuł opisuje wyniki badania przeprowadzanego w USA. Okazuje się, że istnieje silna odwrotna korelacja między religijnością a zabobonnością. Wśród najbardziej religijnych Amerykanów najmniej jest wierzących w astrologię czy altmed, a wśród ludzi nigdy nie chodzących do kościoła oraz deklarujących się jako ateiści – najwięcej. Ponadto wyższe wykształcenie wcale nie chroni przed popadnięciem w zabobon. Bardzo ciekawa lektura.
Strasznie mi się też spodobał felieton Bogowie dla sceptyków w listopadowym Świecie Nauki. Jako że pewnie nie ma go na polskiej stronie streszczę go tutaj. Opisuje on badania na temat wiary w pozaziemską inteligencję (ETI). Okazuje się, że wiara ta jest najprawdopodobniej substytutem wiary religijnej. Stwierdzono korelację między niewiarą w religię i wiarą w ETI. Nie ma natomiast żadnej (ani dodatniej, ani ujemnej) korelacji między wiarą w ETI a zabobonnością czy wiedzą naukową. Wiara w ETI spełnia po prostu zapotrzebowanie na poczucie sensu – ludzie, którym dano do przeczytania tekst o tym, jak to życie ludzkie, wszechświat i cała reszta są pozbawione znaczenia znacznie częściej deklarowali wiarę w ETI niż grupa kontrolna, której dano tekst o komputerach.
Należy też zauważyć, że wiara w Boga jest bardziej racjonalna, niż wiara w ETI. Bóg należy do sfery transcendentnej, „hipoteza Boga” jest niefalsyfikowalna, istnienie Boga nie jest naukowo potwierdzone ani zaprzeczone. Tymczasem obcy należą do sfery przyrodzonej, ich istnienie można badać naukowo. Program SETI na razie nic nie wykrył, żadna cywilizacja pozaziemska przynajmniej dorównująca stopniem zaawansowania naszej raczej nie istnieje. Swoją drogą polecam tu esej pilastra nt paradoksu Fermiego.
Jeszcze o Świecie Nauki… Nie podoba mi się, że chociaż jest to czasopismo popularnonaukowe i to takie raczej z górnej półki, nie zachowuje on reguł dziennikarskiej rzetelności. W tekście o amerykańskiej instytucji mającej kontrolować amerykańską kryminalistykę i naukowość metod stosowanych w sądownictwie można tylko znaleźć lament nad tym, że zostaje ona w zasadzie zamknięta, nic nie ma o motywach tej decyzji (a przecież Departament Sprawiedliwości musiał mieć jakieś przyczyny, choćby brak kasy). Tylko: co to za instytucja i do czego jest potrzebna, że zamykają i dlaczego to straszne że zamykają… Czyli mamy tylko jedynie słuszny punkt widzenia.
WSJ: Look who’s irrational now
Artykuł opisuje wyniki badania przeprowadzanego w USA. Okazuje się, że istnieje silna odwrotna korelacja między religijnością a zabobonnością. Wśród najbardziej religijnych Amerykanów najmniej jest wierzących w astrologię czy altmed, a wśród ludzi nigdy nie chodzących do kościoła oraz deklarujących się jako ateiści – najwięcej. Ponadto wyższe wykształcenie wcale nie chroni przed popadnięciem w zabobon. Bardzo ciekawa lektura.
Strasznie mi się też spodobał felieton Bogowie dla sceptyków w listopadowym Świecie Nauki. Jako że pewnie nie ma go na polskiej stronie streszczę go tutaj. Opisuje on badania na temat wiary w pozaziemską inteligencję (ETI). Okazuje się, że wiara ta jest najprawdopodobniej substytutem wiary religijnej. Stwierdzono korelację między niewiarą w religię i wiarą w ETI. Nie ma natomiast żadnej (ani dodatniej, ani ujemnej) korelacji między wiarą w ETI a zabobonnością czy wiedzą naukową. Wiara w ETI spełnia po prostu zapotrzebowanie na poczucie sensu – ludzie, którym dano do przeczytania tekst o tym, jak to życie ludzkie, wszechświat i cała reszta są pozbawione znaczenia znacznie częściej deklarowali wiarę w ETI niż grupa kontrolna, której dano tekst o komputerach.
Należy też zauważyć, że wiara w Boga jest bardziej racjonalna, niż wiara w ETI. Bóg należy do sfery transcendentnej, „hipoteza Boga” jest niefalsyfikowalna, istnienie Boga nie jest naukowo potwierdzone ani zaprzeczone. Tymczasem obcy należą do sfery przyrodzonej, ich istnienie można badać naukowo. Program SETI na razie nic nie wykrył, żadna cywilizacja pozaziemska przynajmniej dorównująca stopniem zaawansowania naszej raczej nie istnieje. Swoją drogą polecam tu esej pilastra nt paradoksu Fermiego.
Jeszcze o Świecie Nauki… Nie podoba mi się, że chociaż jest to czasopismo popularnonaukowe i to takie raczej z górnej półki, nie zachowuje on reguł dziennikarskiej rzetelności. W tekście o amerykańskiej instytucji mającej kontrolować amerykańską kryminalistykę i naukowość metod stosowanych w sądownictwie można tylko znaleźć lament nad tym, że zostaje ona w zasadzie zamknięta, nic nie ma o motywach tej decyzji (a przecież Departament Sprawiedliwości musiał mieć jakieś przyczyny, choćby brak kasy). Tylko: co to za instytucja i do czego jest potrzebna, że zamykają i dlaczego to straszne że zamykają… Czyli mamy tylko jedynie słuszny punkt widzenia.
