Co do Dudy, to już nie raz miałem wrażenie, że gotów był się złamać. Może ktoś z jego otoczenia ciągnie go za uszy do góry.
To wygląda, jakby Duda bardzo chciał utrzymać dobre relacje z Kaczyńskim. Prawdopodobnie nie rozumie, że nie ma takiej możliwości. Musiałby, podobnie do takiego Ziobro, najpierw stracić wszystko i wrócić na kolanach żebrząc o litość. A to się nie stanie, dopóki będzie prezydent.
Kaczyński nikogo tak nie upokarzał i ostentacyjnie nie lekceważył z obecnego obozu władzy. Nawet Szydło. Duda jest jedynym, nad którym nie ma realnej władzy. Dlatego, analogicznie do schematów działania sprawców przemocy domowej, można stwierdzić, że bał się go najbardziej.
Z tego powodu prezes nie wybaczy mu tej zdrady.
To wygląda, jakby Duda bardzo chciał utrzymać dobre relacje z Kaczyńskim. Prawdopodobnie nie rozumie, że nie ma takiej możliwości. Musiałby, podobnie do takiego Ziobro, najpierw stracić wszystko i wrócić na kolanach żebrząc o litość. A to się nie stanie, dopóki będzie prezydent.
Kaczyński nikogo tak nie upokarzał i ostentacyjnie nie lekceważył z obecnego obozu władzy. Nawet Szydło. Duda jest jedynym, nad którym nie ma realnej władzy. Dlatego, analogicznie do schematów działania sprawców przemocy domowej, można stwierdzić, że bał się go najbardziej.
Z tego powodu prezes nie wybaczy mu tej zdrady.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.

