Tak się zastanawiam, czy patriotyzm faktycznie ma sens, jeżeli uznamy naród za abstrakcyjny byt służący do lepszego rządzenia nami. Przykładowo, korzystając z narodowej kolei nie czuję się specjalnie bogatszy, mam jedynie wrażenie, że wspieram jedną z "klik kolejarzy" - dlaczego miałbym nie wspierać takiej, która zaproponuje mi np. lepsze ceny?
Do czego mam się odnosić jako patriota? Do I rzeczpospolitej, gdzie garstka szlachty panowała nad rzeszami półniewolniczych chłopów? Do katolicyzmu, którego przyjęcie było decyzją czysto polityczną?
Jestem jedna, że tak to ujmę patriotą językowym. Staram się używać rodzimych zwrotów zamiast tych obcego pochodzenia (względnie - niedawnych przybyszów z innych narzeczy), pisać i mówić jak najbardziej poprawnie, unikać anatocyzmów. Czuję się więc na tym polu patriotą (ojcownikiem?).
Do czego mam się odnosić jako patriota? Do I rzeczpospolitej, gdzie garstka szlachty panowała nad rzeszami półniewolniczych chłopów? Do katolicyzmu, którego przyjęcie było decyzją czysto polityczną?
Jestem jedna, że tak to ujmę patriotą językowym. Staram się używać rodzimych zwrotów zamiast tych obcego pochodzenia (względnie - niedawnych przybyszów z innych narzeczy), pisać i mówić jak najbardziej poprawnie, unikać anatocyzmów. Czuję się więc na tym polu patriotą (ojcownikiem?).
ॐ नमः शिवाय
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction:
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction:
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com

