Tyle, że Nietzsche odnosił się głównie do XIX wiecznego chrześcijaństwa, które stało się nijakie i wyzute z głębokiej wiary.
W końcu nie mówił "Boga nie ma i nigdy nie było", tylko "Bóg jest martwy i myśmy Go uśmiercili, nie zdając sobie sprawy cośmy uczynili". Wbrew pozorom filozofia Nietzschego to wyraz rozczarowania nijakością społeczeństwa wyzutego z wiary. I apologetą Chrześcijaństwa nie był, ale krytyka wynikała z tego czym się stało społeczeństwo "letnie".
Nie bez powodu pisał o zawistnych i rozmemłanych "ludziach ostatnich", nie bez powodu pisał o woli ku mocy i ją gloryfikował. Cała jego filozofia to odpowiedź na to czego społeczeństwu brakuje do progresu.
A co do prorokowania to przewidział, że jego filozofia będzie przeinaczona i wykorzystana. Przewidział, że ukoronowaniem upadku Niemiec będzie powstanie kogoś czy czegoś kto zaspokoi najgorsze instynkty Niemców, wypisz wymaluj - nazioli. No i przewidział stopniowe wymiękanie Zachodu i dążenie do upowszechnienia się tychże ludzi ostatnich.
W końcu nie mówił "Boga nie ma i nigdy nie było", tylko "Bóg jest martwy i myśmy Go uśmiercili, nie zdając sobie sprawy cośmy uczynili". Wbrew pozorom filozofia Nietzschego to wyraz rozczarowania nijakością społeczeństwa wyzutego z wiary. I apologetą Chrześcijaństwa nie był, ale krytyka wynikała z tego czym się stało społeczeństwo "letnie".
Nie bez powodu pisał o zawistnych i rozmemłanych "ludziach ostatnich", nie bez powodu pisał o woli ku mocy i ją gloryfikował. Cała jego filozofia to odpowiedź na to czego społeczeństwu brakuje do progresu.
A co do prorokowania to przewidział, że jego filozofia będzie przeinaczona i wykorzystana. Przewidział, że ukoronowaniem upadku Niemiec będzie powstanie kogoś czy czegoś kto zaspokoi najgorsze instynkty Niemców, wypisz wymaluj - nazioli. No i przewidział stopniowe wymiękanie Zachodu i dążenie do upowszechnienia się tychże ludzi ostatnich.
Sebastian Flak

