Ale On twierdzi, czy też twierdzą w Jego imieniu, że ludzi miłuje.
Kiedy się kogoś miłuje, to szanuje się jego wybory i plany życiowe, i podstawy do tych planów, jakkolwiek komiczne by one w danym kontekście nie były. A czy prawo własności jest komiczne, zakładając, że umawiają się na nie ludzie? Nawet wobec Boga Żywego, gdy względna różnica mocy pozawala Mu wygnieść całą ludzkość jednym placem? Ale jeśli Bóg Żywy postrzega człowieka jak coś, co wygnieść palcem należy, to ktoś tu się chyba po drodze nielicho nakłamał.
Przecież jeżeli, dajmy na to, Twój szympans umiłowany (mniejsza o powody) uważa, że ten tu pilot do telewizora do niego właśnie należy, no to chyba pozwalasz mu przerzucać te kanały, nie? Bo jeśli go nie miłujesz, to go zjadasz i zostajesz tym sposobem bogiem Cthu-u-u-U!-lu.
Kiedy się kogoś miłuje, to szanuje się jego wybory i plany życiowe, i podstawy do tych planów, jakkolwiek komiczne by one w danym kontekście nie były. A czy prawo własności jest komiczne, zakładając, że umawiają się na nie ludzie? Nawet wobec Boga Żywego, gdy względna różnica mocy pozawala Mu wygnieść całą ludzkość jednym placem? Ale jeśli Bóg Żywy postrzega człowieka jak coś, co wygnieść palcem należy, to ktoś tu się chyba po drodze nielicho nakłamał.
Przecież jeżeli, dajmy na to, Twój szympans umiłowany (mniejsza o powody) uważa, że ten tu pilot do telewizora do niego właśnie należy, no to chyba pozwalasz mu przerzucać te kanały, nie? Bo jeśli go nie miłujesz, to go zjadasz i zostajesz tym sposobem bogiem Cthu-u-u-U!-lu.
