Pozwolę sobie przerwać na chwile malkontencki chór, ponieważ znalazłem coś ciekawego. Wyjaśnia nieco sens działania PiSu z pozycji całkowicie lewicowych, niemniej spostrzeżenia bardzo interesujące.
Całość.
Opozycja zachowuje się jak ten uczniak bezrefleksyjnie łaszący się Brukseli. PiS podobnie zresztą jak inne byłe demoludy usiłuje to ssania nas przynajmniej zmniejszyć. Znaczy odczytuje właściwie sytuację. Cała ta antypolska hucpa brukselska, klepanie niektórych po plecach i nazywanie "prawdziwymi Europejczykami" ma na celu jedynie utrzymanie status quo, to są ogromne pieniądze.
Lewicowiec (nie lewak) kwestionujący istnienie istotowego konserwatyzmu tych społeczeństw, wynikającego z „zapóźnienia kulturowego”. Do przyrostu tego zapóźnienia – czy też „rozwoju niedorozwoju” to rzadkość. Zawsze powtarzam, nie można gapić się na zachód jak ciele na malowane wrota, lecz oceniać krytycznie biorąc to co jest tam dobre, nie wszystko jak leci. Mniej kompleksów, więcej racjonalności.
Wychodzi na to, że PiS ma słuszną diagnozę sytuacja. Wielu natomiast ma nadzieje, że mu się nie uda i na wiele lat zostaniemy tanią montownią, za to "prawdziwych Europejczyków".
Polonia semper fidelis ad Bruxellis ....
Cytat:Jednak obietnica „doganiania Zachodu” czy „powrotu do Europy” okazała się ideologiczną bujdą. Akcesja do UE odbyła się dla nowych państw członkowskich na warunkach peryferyjnych. Zajęły one podrzędne miejsce w gospodarczym podziale pracy, zlikwidowały lub oddały za bezcen znaczną część swojego potencjału przemysłowego, wyspecjalizowały się jako montownie zachodniego kapitału z tanią siłą roboczą, którą na dodatek można było eksportować. Systemy polityczne byłych krajów postkomunistycznych zareagowały na tę nową rzeczywistość polaryzacją. Z jednej strony ukształtował się obóz euroentuzjastów, przyjmujący pozycję najlepszego ucznia w klasie, który zasiada w pierwszej ławce i stara się zaimponować belfrowi. Z tyłu klasy zasiadły ugrupowania eurosceptyczne, które na zajęcia trzeba było zaciągać siłą.(...)
W latach 2010-2016 zagraniczny odpływ zysków z kapitału wyniósł 4,7% PKB w przypadku Polski, 7,2% na Węgrzech, 7,6% w Czechach i 4,2% w Słowacji. Dla porównania, przypływ kapitału z obszaru UE wynosił 2,7% PKB dla Polski, 4,0% dla Węgier, 1,9% dla Czech i 2,2% dla Słowacji. Oznacza to, że w przypadku każdego z krajów Grupy Wyszehradzkiej nastąpił większy ODPŁYW niż przypływ (2,0% PKB dla Polski, 3,2% dla Węgier, 5,7% dla Czech i 2,0% dla Słowacji).(...)
Całość.
Opozycja zachowuje się jak ten uczniak bezrefleksyjnie łaszący się Brukseli. PiS podobnie zresztą jak inne byłe demoludy usiłuje to ssania nas przynajmniej zmniejszyć. Znaczy odczytuje właściwie sytuację. Cała ta antypolska hucpa brukselska, klepanie niektórych po plecach i nazywanie "prawdziwymi Europejczykami" ma na celu jedynie utrzymanie status quo, to są ogromne pieniądze.
Lewicowiec (nie lewak) kwestionujący istnienie istotowego konserwatyzmu tych społeczeństw, wynikającego z „zapóźnienia kulturowego”. Do przyrostu tego zapóźnienia – czy też „rozwoju niedorozwoju” to rzadkość. Zawsze powtarzam, nie można gapić się na zachód jak ciele na malowane wrota, lecz oceniać krytycznie biorąc to co jest tam dobre, nie wszystko jak leci. Mniej kompleksów, więcej racjonalności.
Wychodzi na to, że PiS ma słuszną diagnozę sytuacja. Wielu natomiast ma nadzieje, że mu się nie uda i na wiele lat zostaniemy tanią montownią, za to "prawdziwych Europejczyków".
Polonia semper fidelis ad Bruxellis ....

