A propos Wenezueli - ciekawy wywiad sprzed ponad roku:
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Polak-z...32526.html
I to się działo kurde rok temu, a teraz jest jeszcze gorzej. Masakra jakaś.
CHWDP socjalizmowi na 100%
Cytat:Malwina Wrotniak-Chałada, Bankier.pl: Jest taki słynny zeszłoroczny reportaż BBC, w którym dziennikarz sprawdza, jak długo zajmie mu zdobycie podstawowych produktów w Wenezueli. Ile jest w tym materiale z dzisiejszej codzienności zwykłych obywateli Wenezueli?
Tomasz Surdel: Ten ubiegłoroczny materiał dzisiaj ogląda się niemal z łezką w oku. Że można było wyjść z domu o 9 rano i zdobyć kilka produktów o regulowanych cenach. Dzisiaj, żeby móc marzyć o tych towarach, należy stanąć w kolejce o 3-4 rano. No i te ceny… Obecnie wszystko, nawet produkty o cenach ustalanych przez rząd, jest kilkakrotnie, a czasem nawet kilkanaście razy droższe.
Droższe staje się to, czego zaczyna brakować czy nie ma już żadnych reguł?
Ceny zmieniają się non stop. Niektóre skokowo, czasem nawet o 1000 proc. z dnia na dzień, inne stopniowo, zazwyczaj proporcjonalnie do wzrostu czarnorynkowego kursu dolara. W sumie trudno się w tym wszystkim połapać. Sam często zastanawiam się, czy dana rzecz jest tania, czy droga. Czy mam ceny porównywać do wenezuelskich zarobków, czy może do tych w Europie, czy Stanach. Nie wiem.
Wzrost cen czego zabolał najbardziej w ostatnim czasie?
Osobiście najbardziej odczuwam wzrost cen jedzenia w restauracjach. Z racji na pracę i częste podróże po Wenezueli, dość regularnie muszę jeść poza domem. Jeszcze w zeszłym roku takie posiłki były dla mnie niemal niezauważalnym wydatkiem. Teraz już dokładnie przyglądam się cenom w menu i zdarza się, że grają one rolę w wyborze jedzenia. Ale i tak jestem w bardzo komfortowej sytuacji, bo zarabiam przede wszystkim poza granicami Wenezueli, w wymienialnych walutach. Dla wielu moich przyjaciół na wenezuelskich pensjach wyjście do restauracji stało się ostatnio nieosiągalnym luksusem. Na przykład kilka dni temu byłem na pizzy ze znajomym lekarzem pracującym w jednym z państwowych szpitali. Bardzo mi dziękował, że go na tę pizzę zaprosiłem. Bo kosztująca równowartość 6 dolarów pizza to obecnie niemal 1/5 jego miesięcznej pensji.
Jakich produktów najbardziej brakuje w Caracas?
Mnie najbardziej brakuje wody. W dzielnicy, w której mieszkam woda w kranie pojawia się ostatnio 3 razy dziennie na 30 minut. I często zdarza się tak, że poranną wodę przesypiam, w południe nie ma mnie w domu, a na popołudniową nie zdążam wrócić. Piętrzą się wtedy rzeczy w zlewie, o praniu ubrań nie ma co marzyć, a i prysznic staje się marzeniem. Na szczęście te kłopoty z dostawami wody nie dotyczą całego Caracas. Generalnie dzielnice położone niżej wody mają więcej. Więc już niejednokrotnie, po kilku dniach „mijania się” z wodą w mojej łazience, wpadałem do tych lepiej położonych znajomych, aby się umyć albo wrzucić kilka rzeczy do ich pralki. Bo zapas proszku, na szczęście, mam.
Niedostatki dotyczą też sektora usług?
Niedostatki dotyczą chyba wszystkiego. Jakakolwiek awaria, jakiegokolwiek sprzętu czy na przykład samochodu, może stać się koszmarem. Bo nagle okazuje się, że dana żarówka jest nie do dostania, a rozbitej przez bandziorów szyby w samochodzie nie można wymienić. Problemy z zaopatrzeniem dotyczą nawet państwowych monopolistów. Ostatnio 1,5 miesiąca czekaliśmy z sąsiadami na naprawę lokalnej centralki telefonicznej. I przez cały ten czas byliśmy bez telefonów i internetu w domach.
Takie problemy mają jeszcze tylko wybrane grupy społeczne, większość osób czy już bezwzględnie wszyscy?
Nie da się ukryć, że ja na wiele rzeczy niedostępnych dla przeciętnego Wenezuelczyka wciąż mogę sobie pozwolić. Nie muszę bić się o towary po regulowanych cenach, stać mnie na ich zakup po cenie rynkowej czy wręcz czarnorynkowej. Ale są rzeczy, których po prostu nie ma, bez względu na ilość pieniędzy na koncie. Zwłaszcza gdy chodzi o lekarstwa. Choroba w Wenezueli, zwłaszcza przewlekła, to wyjątkowy dramat. Znam ludzi, którzy na przykład musieli przerwać dopiero co rozpoczęte chemioterapie. Niektórych stać wprawdzie na leczenie za granicą, ale dla wielu aktualny kryzys to znaczne pogorszenie stanu zdrowia albo po prostu śmierć. Lekarze w Wenezueli co rusz alarmują, że umierają im pacjenci, których jeszcze rok czy dwa lata temu można było bez problemu uratować. Bo brakuje podstawowych lekarstw, przyrządów chirurgicznych czy nawet środków czystości, wody i prądu w szpitalach.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Polak-z...32526.html
I to się działo kurde rok temu, a teraz jest jeszcze gorzej. Masakra jakaś.
CHWDP socjalizmowi na 100%
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

