ZaKotem napisał(a): Dla mnie sprawa jest dość prosta. Wiadomo że Bóg, gdyby chciał, bardzo łatwo mógłby przekonać mnie o swoim istnieniu. Skoro tego nie robi, a nie da się założyć, że nie może, to albo 1. Boga nie ma, co jest prostsze, albo 2. jest taki Bóg, który wolałby, abym był ateistą, co w praktyce na jedno wychodzi.
Po co Bóg miałby przekonać Cię o swoim istnieniu?
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"
Prz. 15,32-33; 19,3
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"
Prz. 15,32-33; 19,3

