Sofeicz napisał(a): Ratman
Użycie 'znaczonych' automatów jest w USA ścigane. Są do tego powołane specjalne stanowe i federalne urzędy (np. State Gaming Commision, IGRA).
Same maszyny czyli 'slot machines' mają fabrycznie plombowane EPROMy więc mówienie, że szef kazał coś podkręcić, to raczej mało prawdopodobne.
Jankesi mają pierdolca na punkcie fair play. Takie oszukańcze kasyno straciłoby natychmiast licencję.
To już nie czasy Bugsy Siegala.
cześć, prawo prawem a życie zyciem... ja pracując w kasynie miałem klucz do wszystkich jednorekich bandytów, otwierałem je przy wypłatach i wtedy jak się zacinały graczom - w środku stoi kubeł na monety, jak gracz mówił że wrzucił 20 monet i się zacięło albo ze maszyna nie wypłaciła tyle ile na liczniku to brałem garściami te monety i dawałem mu do jego kubełka - nikt tego nie liczył, on widział że ma więcej a mnie na szkoleniu uczyli że i tak wszystko przegra, nie zaszkodzi że mu damy więcej, najwyżej sie jeszcze bardziej uzależni... jak nikt tego nie liczy to jak sie to ma do przepisów? jedynie co kamery nagrywaja wszystko i za lustrami weneckimi siedzą kontrolerzy... jesli manager amerykanin robił takie numery na pokaz że można było wygrywac jak się chiało to raczej w granicach prawa pewnie i nie oznacza że automaty są znaczone, po prostu specyfika biznesu... czy oszukaństwo? jak przyjechałem do kasyna do tez wszyscy mówili na szkoleniach: prawo, przepisy stanowe, ustawa antyhazardowa, stop uzaleznieniu itd a jak wyjeżdżałem to wszystko pic na wodę - jedna wielka ściema - o tym jak kasyna podchodzą do graczy i całą socjotechnikę jak wytrzaskac ludzi z kasy można napisać książkę... tak z boku - wiecie kto w kasynie bedzie mial najwięcej kasy? ten co nie gra, tylko chodzi po kasynie i zbiera pieniądze z podłogi albo wypłaca wygrane z maszyn które ludzie zostawili (ja pracowałem w takim kasynie gdzie bylo 3000 maszyn, jak wychodzili gracze do toalety to potem cięzko im było trafić do tej gdzie grali, tym bardziej że większość grających to emeryci)

