zefciu napisał(a): Czytałem. I tak rozumiem. Jak rozumiem źle – wyjaśnij.Jeszcze daleko do tego, by ruch antyszczepionkowy powodował bezpośrednie zagrożenie dla mnie. Jest to co prawda ruch dość hałaśliwy, ale wbrew pozorom bardzo mało rozpowszechniony, a przy tym i państwo działa, by go ukrócić. Zagrożenie jest, ale potencjalne i raczej niezależne ode mnie.
zefciu napisał(a): Aha. No to pozostaje się zgodzić, skoro stosujesz ostateczny argument logiczny.Miło, że tak mówisz o swojej wypowiedzi, którą po prostu w swojej odpowiedzi powtórzyłem.
zefciu napisał(a): Owszem. Ale moralność nie jest nauką tylko o wyznaczaniu celów, ale właśnie zestawem norm, które mają nam pomóc te cele osiągnąć.Po pierwsze - moralność zajmuje się przede wszystkim wyznaczaniem celów, czyli norm nadrzędnych. Po drugie - to, że zazwyczaj istnieje kilka norm wysokiego stopnia, a przez to trzeba uregulować kolizje pomiędzy nimi poprzez normy niższego rzędu, nie zmienia natury moralności jako systemu normatywnego. Jeżeli chcesz podważyć sens wyróżnienia nauk normatywnych, to życzę powodzenia.
zefciu napisał(a): Ja posługuję się tutaj dość klasyczną logiką. Czym Ty się posługujesz zatem?U mnie też dość ładna pogoda. Jeżeli już mamy prowadzić niemerytoryczną rozmowę.
zefciu napisał(a): W co ja wierzę jest nieistotne. Jeśli dyskutujemy o chrześcijaństwie, to interesują nas fakty dotyczące chrześcijaństwa. Jeśli powiesz „chrześcijanie som gupi, bo czczą oślą głowę”, to ten argument będzie niecelny nie dlatego, że zastosowano błędne zasady rozumowania, ale dlatego, że używa sądu nt. wiary chrześcijan, która jest niezgodna z faktycznie istniejącą wiarą.Wykaż więc tę niezgodność, bo nie mam pojęcia, jak miałbym odnieść to do przedmiotu sporu.
zefciu napisał(a): Jeśli interpretacja tegoż jest błędna, to proszę przytoczyć właściwą.Zdanie pana Apostoła mogło się oczywiście zdezaktualizować, tak jak inne części Biblii. Jak chcesz o tym porozmawiać, to załóż inny wątek - ta rozmowa zbyt się rozrosła, by dodatkowy offtopic wprowadzać.
zefciu napisał(a): Ale przecież Chrystus też nie przyszedł, by zmieniać naukę Tory.No to się mu przypadkowo udało. W tym względzie jego zamierzenia są nieistotne, bo po prostu to zrobił.
zefciu napisał(a): I dla chrześcijan Bóg też jest bytem niezmiennym.Szkoda tylko, że się tak nie zachowuje. O czym mówią nie tylko ateiści, ale również wyznawcy innych religii. Pozdrowienia od żydów.
zefciu napisał(a): A poza tym czczą oślą głowę, zatruwają studnie, a ich agapy to orgie seksualne. Tak?Chyba nie rozumiem, jak to się ma do mojej wypowiedzi.
zefciu napisał(a): Wiesz, mój drogi. Abu Bakr al-Baghdadi też wierzy w Jezusa. I uważa, że wyznaje czyste, pierwotne chrześcijaństwo, jakiego nauczali Apostołowie. Jego też nazwiesz moim współwyznawcą?a) aż tak spoufaleni jeszcze nie jesteśmy b) pan Abu nie wierzy w Jezusa tak, jak wierzą w niego chrześcijanie, co oczywiście jest Ci wiadome - dlatego też nie zwie się chrześcijaninem, a muzułmaninem c) jeżeli potrafisz wymienić chociaż jedną różnicę pomiędzy prawosławiem a katolicyzmem, która miałaby znaczenie w niniejszej dyskusji, to proszę o jej przedstawienie
zefciu napisał(a): Jeśli uważasz, że „ta walka” była dla kształtu chrześcijaństwa nieistotna, to w ogóle nie masz zielonego pojęcia o chrześcijaństwie.Nie jestem specjalistą od wewnętrznych wojenek pomiędzy niewiele różniącymi się odłamami tej samej religii. To dopiero byłbym ciekawym ateistą, jakby mnie tak zupełnie nieistotne szczegóły interesowały.
zefciu napisał(a): Bez sensu. Napisałeś „Twoi współwyznawcy”, a nie „osoby o podobnym do Ciebie charakterze”. Więc cechy charakteru nie mają tutaj nic do rzeczy.Ech... Pierwotnie, z uprzejmości, założyłem racjonalizm i rozsądek u mego rozmówcy, tj. założyłem, że może coś obecny papież przeskrobał (zabił kogoś, pije za dużo, czy coś) i określenie go jako współwyznawcy mego rozmówcy mogłoby mojego rozmówcę jakoś obrazić (bo nie chciałby być porównywany do tak złej osoby). Dopiero później, ku mojemu zaskoczeniu (podejrzewam jednak, że nie tylko mojemu - obecni tu katolicy mogliby być dość zaskoczeni takim manifestem), okazało się, że rozmówca krąg swoich współwyznawców zakreśla tylko do obrębu swego odłamu, a resztę osób wyznających tę samą religię uważa za "obcych".
Dla mnie jest to niesamowicie absurdalne, szczególnie z perspektywy tej rozmowy, gdzie rozmawiamy ogólnie o chrześcijaństwie.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)

