zefciu napisał(a): Nie chcę go podważyć. Z naszego punktu widzenia sens ten istnieje. Chcę zwrócić uwagę, że z perspektywy istoty dla Wszechświata nadrzędnej to wyrównienie się zaciera.Ale skąd w ogóle miałoby się brać takie przypuszczenie? Bo ogólnie nauki normatywne nie za bardzo muszą mieć jakikolwiek związek ze światem rzeczywistym. Szczególnie na poziomie wybierania norm nadrzędnych, które można przyjąć całkowicie arbitralnie.
zefciu napisał(a): Chrześcijanie wierzą, że Bóg istnieje i im się objawił. Ty piszesz (parafrazując) „jesteście w błędzie, bo nawet jak Bóg istnieje, to nie znacie Jego woli”. To jest błąd, bo zakładasz prawdziwość tylko części chrześcijańskiego kerygmatu, a na podstawie tego założenia krytykujesz całość chrześcijaństwa.Już mówiłem wcześniej, że do zostania chrześcijaninem trzeba przyjąć dużo założeń/wniosków, a każde z nich, zgodnie z regułami rozumowania, należy rozpatrywać z osobna. Jeżeli próbujesz streścić wiarę chrześcijan do wiary w to, że "Bóg istnieje i im się objawił", to jest to oczywisty błąd, gdyż nawet po przyjęciu tych dwóch kontrowersyjnych założeń, jestem dość daleko od innych wniosków wyciągniętych przez chrześcijan. Dodatkowe założenia, że byt ten mówił szczerze i to całą prawdę, którą akurat jakimś cudem w tym momencie historii mogliśmy w pełni zrozumieć (chociaż człowiek w swym przyszłym rozwoju wykona dalece większą drogę niż w okresie pomiędzy dwiema wersjami "przymierzy") i nie jest to ściemnianie nieogarniętym dzieciom przez rodzica, są zupełnie odrębnymi problemami.
Błąd, który popełniasz, to oczywiście wywodzenie wizji świata z wcześniej przyjętych wniosków, a nie budowanie jej od podstaw. Oczywistym jest, że na początku nie zakładamy (a przynajmniej nie powinniśmy zakładać) prawdziwości całej religii, a dopiero później tłumaczymy świat według jej założeń, gdyż jest to odwrotność zwyczajowego dowodzenia i wyciągania wniosków. Oczywiście na tym też polega ta cała "wiara" - "wierzę, choć rozum mówi coś innego" "wiara przed rozumem", co jest zresztą powtarzane przez licznych wierzących. Także w sumie nie wiem, do czego dążysz, bo wykazanie racjonalności przyjmowania założeń religii chrześcijańskiej może być dość karkołomne.
zefciu napisał(a): A co to znaczy „tak jak wierzą w chrześcijanie”? Istnieje jakaś ścisła, niearbitralna granica wierzenia „tak jak wierzą chrześcijanie”?Jeżeli nie znasz cech wyróżniających chrześcijan od innych grup religijnych, to trochę musi być niezręczne posługiwanie się przez Ciebie tym pojęciem np. w tej rozmowie. Tak samo jak dla innych. Szczególnie dla pana Abu sytuacja mogłaby się wydawać dość niestosowna, gdybyś nagle zaczął nazywać go chrześcijaninem.
zefciu napisał(a): Wydawało mi się, że wskazując akurat przykład papieża piłeś jakoś do dogmatu o nieomylności. Jeśli się mylę, przepraszam, ale w takim razie czemu papież?Trzeba więc było napisać tak od razu. Nie, nie o to mi chodziło. A dlaczego papież już wyjaśniałem - to najpopularniejszy żyjący przykład modelowego chrześcijanina i ogólny reprezentant chrześcijaństwa na arenie religijnej.
zefciu napisał(a): Ale przecież te „wojenki” ukształtowały wszystko co teraz postrzegasz jako chrześcijaństwo. Każde zdanie każdego dostępnego wyznania wiary jest echem jakiejś takiej wojenki.W większości różnice te są dla mnie kompletnie nieistotne. Oczywiście zdarzają się też istotne, ale to tym gorzej dla chrześcijaństwa i całej idei jasności i kompletności reguł gry, które rzekomo miał Bóg dać w ostatecznej wersji w Nowym Testamencie.
zefciu napisał(a): I nie. Nie uważam katolików za jakichś „obcych”. Uważam, że w katolicyzmie jest dużo chrześcijaństwa, a mnóstwo nominalnych katolików jest prawosławnymi. Ale sugerowanie mi iż uważam papieża za autorytet pozostaje absurdalnym. Zwłaszcza, że niedawno robił to adakla, co mnie nieco uczuliło.Może jeszcze warto wspomnieć o tym, że ciężko znaleźć chrześcijanina, którego poglądy faktycznie można przyporządkować do tego odłamu, do którego oficjalnie należy. Formalna przynależność do danego odłamu jest bardzo luźna - wręcz powierzchowna. Faktyczna ilość rzeczywistych odłamów jest dalece większa, niż wynikałoby to z oficjalnych podziałów.
Nie znam wypowiedzi adakli, bo raczej pomijam posty podobnych userów. Nie sugeruję też Ci, że papież jest dla Ciebie autorytetem, gdyż w oczywisty sposób nie mam o tym pojęcia. Musisz liczyć się jednak z tym, że papież jest twarzą chrześcijaństwa dla innych religii - czy komuś się to podoba, czy też nie. Nieracjonalnym jest obrażanie się za to. Oczywiście mógłbym dać lepszy przykład, ale nie znam dobrze prawosławia i Waszych ważnych figur.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)

