Tymczasem w MONie Błaszczak wyrżnął ludzi Macierewicza. Już chyba tylko najwięksi durnie wierzą, że to Duda wymusił dymisję Antka na bezradnym Kaczyńskim. W najgorszym razie Antek zostanie zmarginalizowany i docelowo zniknięty z polityki. W najlepszym razie zacznie fikać rozbijać i namiesza. Biorąc pod uwagę, że najgorszy raz jest bardzo dobrym razem trzeba przyznać, że PiS wreszcie zrobił coś dobrego. Pomijając oczywiście taką drobnostkę, że bez PiSu problem by w ogóle nie zaistniał.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

