Sofeicz napisał(a): Policzyłem, że każdy z kryzysów, które spadają na PiS trwa z grubsza około 2 tygodni i się wypala samoistnie.Nie byłbym pewien czy samoistnie. PiSowi sporo poparcia nabija demonstrowanie siły i skuteczności - zdolność do realizacji własnych celów pomimo oporu przeciwników. Problem w tym, że ta epoka powoli się kończy. W kraju PiS właściwie już wygrał wszystko co było do wygrania przez przewagę liczebną w parlamencie, w tym momencie zostały już tylko wojny na forum międzynarodowym. A za granicą PiS jest żałośnie słaby i za wiele nie nawywija.
Sofeicz napisał(a): Żaden na razie nie naruszył podstaw.Problem w tym, że PiS w pogoni za sondażami sam sobie naruszył te podstawy. Po wycięciu Macierewitów i Rydzykitów radykalny elektorat w zasadzie nie ma powodu aby się jakoś mocno angażować emocjonalnie, zwłaszcza że partia obrała kurs do nijakiego centrum i w sumie z punktu widzenia typowego mohera coraz mniej się różni od PO. Z drugiej strony ogólna toporność i cynizm zniechęciły część "intelektualistów", takie odRzeczy to w sumie czort wie czy jest bardziej kaczyńskie czy kukizie. Właściwie dominująca grupa, pod którą buduje się przekaz to janusze z Nowego Autorytaryzmu. Niby jest tego dużo, ale ile warty jest taki elektorat, to już udowodnił Lepper wieszając się na prysznicu.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

