DziadBorowy napisał(a): Co innego mi nie pasuje w tym Ptaku, wiele razy można było się spotkać z przykładami jak skarbówka bezprawnie niszczyła dobrze prosperujące firmy, które miały przecież prawników itp. A tutaj okazuje się, że nie może poradzić sobie z bandą januszy biznesu robiących wałki polegające na niefakturowaniu sprzedawanego towaru. Chociaż jeżeli chodzi o organy państwa to nic mnie w tym kraju już chyba nie zaskoczy.
Jest to szerszy problem. Chodzi o to, że skarbówka jest traktowana jako coś w rodzaju spółki skarbu państwa, której celem jest zarabianie pieniędzy. Pracownicy tej spółki, wbrew krzywdzącym opiniom, wcale nie są śmierdzącymi leniami, ale w większości uczciwymi pracownikami robiącymi to, za co im płacą. A płacą za skuteczne ściąganie podatków. Skoro wszystkich ściągnąć się nie da, człowiek nastawiony na wyniki będzie się więc starał działać efektywnie i ściągać tam, gdzie jest to najłatwiejsze. A łatwiej uwalić w miarę uczciwego przedsiębiorcę, który coś tam sobie "zoptymalizował" (kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci aforyzmem), choć wystarczyłoby postraszenie i nierujnująca grzywna, niż oszusta z powołania, który jest z góry przygotowany na kontrole i wie, jak się chronić. To wymaga o wiele więcej pracy i jest nieefektywne. Jest też tragiczne dla praworządności, ale czemu miałoby to obchodzić zwykłego urzędasa, który po prostu chce zapracować na wypłatę? Moim zdaniem to jest mechanizm korupcyjny najwyższego rzędu - korporacyjna mentalność. Każdy, kto woła na puszczy "niech się urzędnicy biorą do roboty, lenie, dokręcić im śruby, wyznaczyć normy, dedlajny i ocenę efektywności jak nam, korpoludkom" - ten nakręca ten mechanizm. Pomijając niestosowność porównania, NKWD za Stalina też dokręcano śrubę i pilnowano, aby działali efektywnie i łapali jak najwięcej wrogów ludu.

