Wakacje w Polsce nie muszą być takie drogie.
Zacznę od regionu Polski, którego nie znam za bardzo - z ciekawości wpisałam Mazury w booking.com (nie reklamuję, to strona, której dość często używam do rezerwacji). Podałam przykładowy termin w drugiej połowie lipca, pokój dwuosobowy, z łazienką. Ceny zaczynają się od około 650 złotych (139 funtów). Jeśli ktoś nie musi jeść codziennie wypasionego obiadu w restauracji, sam będzie szykował sobie śniadania i kolacje, to pewnie koszt dla dwóch osób zamknie się koło 1100 złotych (bez alkoholu, za to z jedzeniem w barach lub niedrogich restauracjach). Nie jest to tanio dla kogoś, kto zarabia najniższą krajową - na pewno to cena zaporowa, natomiast wciąż znacznie niższa niż 1800 lub 3000.
Wakacje dla kogoś, kto nie potrzebuje miliona ludzi wokół siebie, hałasu, dyskotek itp. itd.
Weszłam na noclegi.pl, cena za noc od 25 złotych (nie jest napisane czy od osoby, czy za pokój, więc przypuszczam, że od osoby). 50 złotych razy sześć nocy, trzysta złotych.
Region, który znam znacznie lepiej i gdzie lubię wakacjować - Beskid Śląski. Wisła, noclegi od 25-40 złotych za osobę latem (zimą trochę drożej). Powiedzmy 70 złotych za pokój z łazienką, razy sześć noclegów - 420. Za dwadzieścia złotych kupi się już przyzwoity obiad w barze Pietrówka (polecam z czystej sympatii do miejsca). Za dwadzieścia pięć - trzydzieści pięć smaczny, duży obiad w restauracji (bez alkoholu). Plus samodzielne śniadania i może kolacje. 50 złotych razy siedem dni - 350. Razem 770 (plus koszt śniadań i kolacji, ale w końcu w domu też coś się je). Pociągi są bardzo tanie, za pociąg relacji Katowice-Wisła płaciłam niedawno coś koło 15 złotych.
Oczywiście, nie każdego takie wakacje zadowolą. Osobiście w życiu nie pojechałabym nad polskie morze (chyba że w celu zwiedzania miast), bo nienawidzę leżeć na plaży, szczególnie gdy wokół mnie jest dużo ludzi. Hałas, brud, biegające dzieci, muzyka - dziękuję, postoję. Rozumiem, że niektórzy lubią tak spędzać czas, ok. Nieprawdą jest natomiast, że nie można przyjemnych wakacji spędzić w Polsce za znacznie mniejsze pieniądze, niż kwoty podane w powyższych postach.
Zacznę od regionu Polski, którego nie znam za bardzo - z ciekawości wpisałam Mazury w booking.com (nie reklamuję, to strona, której dość często używam do rezerwacji). Podałam przykładowy termin w drugiej połowie lipca, pokój dwuosobowy, z łazienką. Ceny zaczynają się od około 650 złotych (139 funtów). Jeśli ktoś nie musi jeść codziennie wypasionego obiadu w restauracji, sam będzie szykował sobie śniadania i kolacje, to pewnie koszt dla dwóch osób zamknie się koło 1100 złotych (bez alkoholu, za to z jedzeniem w barach lub niedrogich restauracjach). Nie jest to tanio dla kogoś, kto zarabia najniższą krajową - na pewno to cena zaporowa, natomiast wciąż znacznie niższa niż 1800 lub 3000.
Wakacje dla kogoś, kto nie potrzebuje miliona ludzi wokół siebie, hałasu, dyskotek itp. itd.
Weszłam na noclegi.pl, cena za noc od 25 złotych (nie jest napisane czy od osoby, czy za pokój, więc przypuszczam, że od osoby). 50 złotych razy sześć nocy, trzysta złotych.
Region, który znam znacznie lepiej i gdzie lubię wakacjować - Beskid Śląski. Wisła, noclegi od 25-40 złotych za osobę latem (zimą trochę drożej). Powiedzmy 70 złotych za pokój z łazienką, razy sześć noclegów - 420. Za dwadzieścia złotych kupi się już przyzwoity obiad w barze Pietrówka (polecam z czystej sympatii do miejsca). Za dwadzieścia pięć - trzydzieści pięć smaczny, duży obiad w restauracji (bez alkoholu). Plus samodzielne śniadania i może kolacje. 50 złotych razy siedem dni - 350. Razem 770 (plus koszt śniadań i kolacji, ale w końcu w domu też coś się je). Pociągi są bardzo tanie, za pociąg relacji Katowice-Wisła płaciłam niedawno coś koło 15 złotych.
Oczywiście, nie każdego takie wakacje zadowolą. Osobiście w życiu nie pojechałabym nad polskie morze (chyba że w celu zwiedzania miast), bo nienawidzę leżeć na plaży, szczególnie gdy wokół mnie jest dużo ludzi. Hałas, brud, biegające dzieci, muzyka - dziękuję, postoję. Rozumiem, że niektórzy lubią tak spędzać czas, ok. Nieprawdą jest natomiast, że nie można przyjemnych wakacji spędzić w Polsce za znacznie mniejsze pieniądze, niż kwoty podane w powyższych postach.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.

