„Jak widać zasadniczo zadałeś mi pytanie. Ergo oczekiwałeś ode mnie odpowiedzi. No chyba że masz w zwyczaju walić bez sensu w klawiaturę.” (Łazarz)
„Ach widzę empatia to jest Twój dogmat?
„No i dla Twojej wiadomości: tak, można kontestować empatię. Tutaj kontestacja empatii made by akademicy. Okazuje się...” (Ł)
„...empatia jest mechanizmem bardzo przydatnym w codziennym życiu ale jako kompas moralny sprawdza się beznadziejnie. Nie rozumiem, skąd ta jej fetyszyzacja z Twojej strony, to jest jakaś świecka świętość, że nie podlega ocenie? Kierowanie się empatią w każdej sytuacji jest godne i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne. A dlaczego tak jest? Aaa, oto jest wielka tajemnica wiary.” (Ł)
„Heh... Mam nadzieję że jesteś wege, bo jeśli nie i jesz mięsko z rzeźni (bo dziczyzny, jak rozumiem, to w żadnym wypadku) to powyższe zdanie jest debilne, a co najmniej nierozsądne i pełne hipokryzji.” (Ł)
„Ale mógłbyś nie zmieniać tematu?” (Ł)
„Możesz mi w takim razie wyjaśnić, w jakim celu jeszcze cokolwiek do mnie piszesz?” (Ł)
Domyśl się. Chociaż raz zrób coś samodzielnie.
„O w żopę, co za komiczny wykręt! Prosimy takich więcej, będzie się z czego pośmiać na forum.” (Ł)
A ty wiesz ilu jest cywilizowanych ludzi? Siebie do nich zaliczasz?
Na prawdę sadzisz, że myśliwi zabijają zwierzęta dla ich dobra, i że robią to tylko z przykrej konieczności?
Zasadniczo, to polotu i błyskotliwości u ciebie tyle co ikry w Gupiku.
Nie uczyli w gimbazie co to adresat liryczny? Nie uczyli dlaczego ów, czasem jest nieokreślony?
Ach, rozumiem – gimbazie trzeba łopatą wprost do pustego łba kłaść, bo inaczej pogubi się i zejdzie na apopleksję. Albo, o zgrozo, spróbuje trudnej sztuki samodzielnego myślenia – odczytywania niuansów i ukrytych kontekstów.
Nie, tego, to już gimbaza nie zdzierży.
„Ach widzę empatia to jest Twój dogmat?
I gdzie ja kontestowałem empatię? Ja zadałem tylko pytanie co jest w niej takiego wspaniałego, że jest uważana za konieczną do życia i w ogóle.” (Ł)
W swojej wypowiedzi zastosowałeś klasyczną aprorię, czyli poddałeś w wątpliwość już nie nawet sam przedmiot dyskusji, ale jej jądro - rdzeń, wokół którego się ona zasadza.
Empatia, jest warunkiem koniecznym do trwania wszelkich społeczeństw inteligentnych. Jest czynnikiem niezbędnym do powstania altruizmu.
Czyli najpierw wczuwamy się w położenie drugiej osoby, staramy się ją zrozumieć, a potem pomagamy jej, aby pozbyć się dyskomfortu, który nas dotknął z powodu współodczuwania.
Ponadto – co już ma konsekwencje ewolucyjne – liczymy, że w podobnej sytuacji również otrzymamy pomoc. Osobników z niedoborem empatii nazywamy socjopatami, a tych, z jej skrajnym deficytem; psychopatami.
I tyle.
„No i dla Twojej wiadomości: tak, można kontestować empatię. Tutaj kontestacja empatii made by akademicy. Okazuje się...” (Ł)
Nic się nie okazuje. Zwyczajnie – albo nie czytałeś tekstu, który linkujesz, albo nie umiesz go prawidłowo rozpoznać.
Nie jest to dyskusja ani akademików, ani nawet akademicka. Ot, kilku czytelników wyraża swoje opinie na temat książki, którą właśnie przeczytało.
Znam Blooma z innych publikacji i jak prawie każdy amerykański psycholog ma niepohamowaną skłonność do dzielenia włosa na czworo. Tytuł jest wręcz obrazoburczy, absolutnie nacechowany komercyjnie tak, aby zaszokować potencjalnego klienta i zachęcić go do kupna książki.
Bloom stworzył jakiegoś chochoła, nazwał go empatią emocjonalną i dzielnie z nim walczy.
Kontestować rzeczywiście można wszystko, nawet kulistość Ziemi.
Tylko czy to ma sens?
„...empatia jest mechanizmem bardzo przydatnym w codziennym życiu ale jako kompas moralny sprawdza się beznadziejnie. Nie rozumiem, skąd ta jej fetyszyzacja z Twojej strony, to jest jakaś świecka świętość, że nie podlega ocenie? Kierowanie się empatią w każdej sytuacji jest godne i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne. A dlaczego tak jest? Aaa, oto jest wielka tajemnica wiary.” (Ł)
Empatia, jako kompas moralny (cokolwiek to znaczy) sprawdza się znakomicie, pod warunkiem wszelako, że jest się jednostką prawidłowo ukształtowaną etycznie.
Ty wyznajesz religię absolutnie niemoralną i dehumanizującą, dlatego nie dziwi Twój instrumentalny stosunek do zwierząt.
„Czyńcie sobie Ziemię poddaną...” jak głosi wasza święta księga. A dlaczego nie; "Daję wam Ziemię pod opiekę - trzymajcie nad nią pieczę"?
„No i twierdzenie, że należy się wczuwać w sytuację i "uczucia" istot pozbawionych uczuć wyższych jest cokolwiek dyskusyjne.” (Ł)
„No i twierdzenie, że należy się wczuwać w sytuację i "uczucia" istot pozbawionych uczuć wyższych jest cokolwiek dyskusyjne.” (Ł)
A kto Ci wmówił, że zwierzęta (przynajmniej niektóre) są pozbawione uczuć wyższych? Ksiądz na kazaniu? Podaj słownikową definicję tego terminu, to pogadamy.
Zresztą nikt Ci nie każe wczuwać się w ich uczucia wyższe – wczuwaj się w te mniej wzniosłe.
To wystarczy.
„Heh... Mam nadzieję że jesteś wege, bo jeśli nie i jesz mięsko z rzeźni (bo dziczyzny, jak rozumiem, to w żadnym wypadku) to powyższe zdanie jest debilne, a co najmniej nierozsądne i pełne hipokryzji.” (Ł)
Na razie nie zaspokoję Twojej ciekawości, bo w omawianym temacie, nie ma to żadnego znaczenia.
Jak pisał Tołstoj; człowiek może zdrowo żyć bez zabijania zwierzą dla pożywienia. Dlaczego więc tego nie robić?
„Ale mógłbyś nie zmieniać tematu?” (Ł)
Jasne, tematy niewygodne – pomijamy. Jakie to symptomatyczne...
„Możesz mi w takim razie wyjaśnić, w jakim celu jeszcze cokolwiek do mnie piszesz?” (Ł)
Domyśl się. Chociaż raz zrób coś samodzielnie.
„O w żopę, co za komiczny wykręt! Prosimy takich więcej, będzie się z czego pośmiać na forum.” (Ł)
A ty wiesz ilu jest cywilizowanych ludzi? Siebie do nich zaliczasz?
Na prawdę sadzisz, że myśliwi zabijają zwierzęta dla ich dobra, i że robią to tylko z przykrej konieczności?

