lumberjack napisał(a):Żarłak napisał(a): Gdyby ktoś kupował mieszkanie w bloku niech uważa, bo nie każde warto kupować.
Mieszkam w bloku wymurowanym przez komuchów w 1947 roku i ni chuja nic się z tym budynkiem nie dzieje. Wszystko cacy.
Z kolei stare bloki z wielkiej płyty można modernizować i wpierdalać w nie takie tegesy i dynksy, którę będą trzymały wszystko w kupie. O ile w ogóle zacznie się cokolwiek dziać.
...
Nie ma co słuchać ekspertów. Kamienice w polskich miastach miewają już i po 200 lat nawet. I należy pamiętać, że istniały w czasach, gdy kurwiszony niemieckie wszystko bombardowały. Bombardowania minęły, a kamienice dalej se stoją i trzymają fason (chociaż oczywiście są i takie, które się walą).
Mieszkałem w kamienicy wprawdzie nie dwustuletniej, ale ponad stuletniej, i owszem, trzeba było w nią również wsadzać dynksy i tegesy, bo ściana nośna tak jakby pękała w pionie. Wprawdzie obok stały dwie inne kamienice, więc pewnie by ją przytrzymały, gdyby się zawaliła, ale szkoda by było tych grzybów, które na tej ścianie rosły i ewoluowały w idealnych warunkach, bo ten cud architektury końca XIX wieku w genialny sposób łączył brak izolacji z brakiem wentylacji.
Takich budynków nie wyburza się tylko dlatego, że są zabytkowe. Chyba jasne, że nie mieszkałem tam z wyboru, tylko dlatego, że nie stać mnie było na prawdziwe mieszkanie. Od paru lat mieszkam w bloku (nowym), więc czuję różnicę każdym zmysłem. A czy on też postoi sto lat - wątpię, ale w sumie, po co ma stać? Ludzie raczej będą woleć nowe mieszkania, niż przestarzałą w XXII wieku ruderę.

