Sofeicz napisał(a): Bo Polak bez płotu i torby foliowej przestaje być Polakiem.
"Nie jest Polakiem ten, kto raz na jakiś czas nie wyciepie hasioka za płot do sąsiada. Ament."
lumberjack napisał(a): Chociaż z drugiej strony - gdybym był kasiasty, to bym sobie jakoś zaadaptował te pokoje - wstawiłbym do jednego pokoju prawdziwy stół do bilarda. do drugiego flippery (jeden stół kosztuje ok. 15 000zł...), do trzeciego stół do pingponga albo siłkę bym sobie zrobił.
No widzisz, a oni są jeszcze bogatsi niż twoje wyobrażenia o bogactwie, bo ty byś je wypełniał sprzętami, a oni są tacy bogaci, że mogą sobie pozwolić na to żeby stały puste i bezużyteczne.
lumberjack napisał(a): A za parę lat będzie się mówiło, że są przestarzałe i życiowo niepraktyczne i że modne są mniejsze przedpokoje i większe pokoje
Od tego są ścianki działowe żeby kreatywnie zmieniać przestrzeń, w której się żyje. Mogą też być ruchome jak ktoś się uprze żeby łączyć funkcje dwóch różnych pomieszczeń adekwatnie do bieżących potrzeb lokatora.
lumberjack napisał(a):Ja tam jestem za grodzeniem posesji - jeśli ma się psa albo dziecko i chce się uniknąć błąkających się dzikich psów.
A ja jestem za odpowiedzialnością, czyli np. dbaniem o to żeby psy się nie błąkały. I rzeczywiście, jest to powszechny problem, a nie wyjątkowy... (sarkazm) Najlepiej to od małego ludzi na smyczach ciągajmy żeby za mocno się swobody nie uczyli, bo jeszcze wpadną na pomysł, że mogą mieć własne zdanie.
Galahad napisał(a): I zaczyna być Buszmenem... Nie wiem co w rozsądku jest takiego typowo polskiego. Na całym świecie ludzie cywilizowani się odgradzają od innych. Tacy Buszmeni jeszcze na to nie wpadli, ale czy to jest argument?
A co, Buszmeni mają sobie odgradzać chatki z gówna? Fakt, że ktoś nie postawił sobie płotu nie prowokowałby mnie do robienia spacerów pod jego oknem, bo potrafię sobie wyobrazić, że pewne granice istnieją. Ale spoko, rozumiem, że większość ludzi potrzebuje namacalnych barier, które potrafią zrozumieć, a nie zawoalowanych abstrakcyjnych norm kulturowych, na których nie da się nabić sobie guza.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

