Żarłak napisał(a): Też miewałem "mistyczne" doświadczenia, które pozwoliłyby mi powiedzieć, a nawet skutecznie nawracać wątpiących, że mam dowód niezbity. Nie mam, bo ostatecznie nie wiem czy nie były to halucynacje mózgu. Człowiek tak bardzo chce wiedzieć, że jest skłonny uznać takie doświadczenia za pewniki "niepoznawalnego". Ale to nie ma znaczenia, bo żadnego dowodu nie da się przedstawić
Łazarz
Cytat:Ja akurat doświadczyłem paru "dziwnych" czy "mistycznych" wydarzeń, ale żadnego z nich bym nie podał jako argumentu za wiarą, tym bardziej że sam nie jestem pewien czy nie było to po prostu wynikiem jakiegoś błędu mózgu w odbieraniu świata.
Nie wiem na ile są zaawansowane prace nad przechwytywaniem i interpretacją fal mózgowych. Widziałem, że można odtworzyć dość niewyraźny obraz tego co widzi człowiek (elektrody na głowie i komputer z oprogramowaniem). Teoretycznie istnieje więc szansa na uchwycenie dowolnego zdarzenia rozgrywającego się w mózgu, ale wykrycie jego przyczyny to inna sprawa... Ale (znów bardzo teoretycznie) po poznaniu dostatecznie dokładnie struktury neuronowej mózgu: moglibyśmy stwierdzić, czy np. obrazy są wywoływane impulsami samego mózgu, czy nastąpiła zewnętrzna ingerencja (autoaktywacja vs aktywacja nowym, obiektywnie istniejącym czynnikiem).
Z drugiej strony, jeżeli takie zdarzenia pochodzą od Boga i są praktycznie nieweryfikowalne, to pewnie taki jest Boży zamysł. Cóż trudnego byłoby Bogu ukazać się tak po prostu? A więc dążenie do naukowego poznania ich natury jest nieco bezsensowne.

