pilaster napisał(a): A jakiż jest ten "naturalny" elektorat RAZEM i dlaczego mu tak daleko od tak samo jak on roszczeniowego elektoratu PIS?Na wykresie jedna partia jest u dołu po lewej a druga u dołu po prawej. Otóż elektoraty też. Co to oznacza - olbrzymią różnicę w podejściu do redystrybucji (bo o ile oś pionowa to poziom "propertarianizmu", to pozioma to poziom redystrybucji). A jakby to śmiesznie nie zabrzmiało elektorat wszawej zmiany wcale wybitnie redystrybucyjny nie jest. Gdzie jest myk - redystrybucja to w stosunkowo niewielkim stopniu kasa do łapy. Większość to służba zdrowia, szkolnictwo, placówki kulturalne, transport publiczny itp. państwowe usługi dla ludności. Czyli rzeczy dla PiSowców pozbawione większego znaczenia, a dla Razemitów bardzo ważne. To tworzy barierę między elektoratami właściwie nie do przekroczenia.
pilaster napisał(a): O tak. Ale SLD Millera w latach 2001-2005 bardzo różniło się od SLD nie tylko dzisiejszego, ale także wcześniejszego SLD Kwaśniewskiego z lat 1993-1997. Widać to nawet na wykresach zamieszczonych we wspomnianym artykule.Po prawdzie to nie widać, ale różnica zapewne jest dość mocna. Przed i pomillerowe SLD powinno być znacznie wyżej. Pytanie o zmiany położenia na osi poziomej.
pilaster napisał(a): Domyślił się pilaster że chodzi o nich. Dlaczego jednak ma to być środowisko odwołujące się do kisielizmu?Nie odwołujące się. Po prostu się wywodzące.
pilaster napisał(a): A co jest w nich takiego "obciachowego" czego by nie było w innych partiach? Propaganda PIS na wyprzódki wyśmiewała "sześciu króli", czy "rubikonia" Petru, natomiast już "Hatakumba", bomba próżniowa, czy Mistrale za dolara nie zostały uznane za "obciachowe"To akurat jest różnica w poziomie intelektualnym elektoratów. Dla PiSowców takie rzeczy nie są obciachowe, a dla niePiSowców już tak

pilaster napisał(a): W jaki sposób Schetyna pogarsza sprawę? Owszem, orzeł to nie jest, charyzmatyczny orator też nie. Ale, jak do tej pory, większych błędów nie popełnił, na pewno nie takie, jak Petru.Za bardzo widać, że to człowiek sprawny jedynie w wewnątrzpartyjnych gierkach, wycinaniu wrogów, etc. To jednak mocno odstręcza. Jeden z najniższych poziomów zaufania to nie jest przypadek.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

