Lumberjack
Po drugie – dla przeciętnego „patola”, pozbawienie praw publicznych nie stanowi w istocie żadnej kary, bo z nich nie korzysta. Na wybory nie chodzi ani sam nie kandyduje, w organach samorządowych czy państwowych nie pracuje, stopień wojskowy jak ma to i tak szeregowego, orderów raczej nie posiada i nie dostanie – innymi słowy pozbawienie praw publicznych jest dla tego twojego „patola” równie uciążliwe co nałożenie na ciebie, czy mnie ekskomuniki.
Gwoli wyjaśnienia - Art. 40. § 1. Kodeksu Karnego stanowi, że: Pozbawienie praw publicznych obejmuje utratę czynnego i biernego prawa wyborczego do organu władzy publicznej, organu samorządu zawodowego lub gospodarczego, utratę prawa do udziału w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości oraz do pełnienia funkcji w organach i instytucjach państwowych i samorządu terytorialnego lub zawodowego, jak również utratę posiadanego stopnia wojskowego i powrót do stopnia szeregowego; pozbawienie praw publicznych obejmuje ponadto utratę orderów, odznaczeń i tytułów honorowych oraz utratę zdolności do ich uzyskania w okresie trwania pozbawienia praw.
Cytat:Jak ktoś jest skazany na więcej niż 3 lata, to sąd może (ale nie musi) orzec pozbawienia praw publicznych. To lipa, bo ci, którzy mają wyroki do lat 3, to też często i gęsto niezłe patole i złodzieje. Z automatu powinni mieć odbierane prawo do głosowania.Po pierwsze - Znaczy się twierdzisz, że gdybyś dostał wyrok np. rok w zawieszeniu na trzy lata za udział bójce lub pobicie (pamiętasz, jak w wątku o pojedynkach opowiadałeś o tym jak się z jakimś gościem szarpałeś na budowie, prawda?) to powinni ci na ten trzyletni okres z automatu odebrać prawa publiczne*, dobrze zrozumiałem?!
Po drugie – dla przeciętnego „patola”, pozbawienie praw publicznych nie stanowi w istocie żadnej kary, bo z nich nie korzysta. Na wybory nie chodzi ani sam nie kandyduje, w organach samorządowych czy państwowych nie pracuje, stopień wojskowy jak ma to i tak szeregowego, orderów raczej nie posiada i nie dostanie – innymi słowy pozbawienie praw publicznych jest dla tego twojego „patola” równie uciążliwe co nałożenie na ciebie, czy mnie ekskomuniki.
Cytat:O ile w przypadku tych pierwszych ma to sens o tyle w kwestii osób chorych psychicznie bym był ostrożnyW ogóle nie uważam by choroba psychiczna jako taka miała stanowić przesłankę do automatycznego odbierania praw wyborczych.
Cytat:Prawa głosu nie dawałbym tylko i wyłącznie ludziom, który na poważnie coś odwaliło i którzy stwarzają z tej racji poważne zagrożenie dla innych.Jeśli masz na myśli osoby ubezwłasnowolnione, to o ile mi wiadomo nie mogą one korzystać z praw wyborczych.
Gwoli wyjaśnienia - Art. 40. § 1. Kodeksu Karnego stanowi, że: Pozbawienie praw publicznych obejmuje utratę czynnego i biernego prawa wyborczego do organu władzy publicznej, organu samorządu zawodowego lub gospodarczego, utratę prawa do udziału w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości oraz do pełnienia funkcji w organach i instytucjach państwowych i samorządu terytorialnego lub zawodowego, jak również utratę posiadanego stopnia wojskowego i powrót do stopnia szeregowego; pozbawienie praw publicznych obejmuje ponadto utratę orderów, odznaczeń i tytułów honorowych oraz utratę zdolności do ich uzyskania w okresie trwania pozbawienia praw.
Cytat:Ja to tak szczerze powiedziawszy wszystkim bym odebrał prawo głosu, bo nie jestem demokratą Nie podlizywałbym się ludowi żadnymi pincetplusami, bo nie musiałbym o to dbać mając poparcie wojska. Mógłbym wtedy przeprowadzić szereg bolesnych dla wszystkich reform, które wywołałyby powszechne znienawidzenie mnie, ale za to długofalowo korzystne efekty. Trzeba by było zapewne też pałować narodowców, antyfaszystów, górników, stoczniowców i związkowców, ale historia zapamiętałaby by mnie jako tego, który wyciągnął kraj z gówna, w którym demokratyczne rządy babrały się, babrzą i będą się babrać po wsze czasy. Są na to skazane, bo tak zawsze będzie jeśli tylko rządzenie zależy od kaprysów społeczeństwa. Demokracja sprzyja socjalistycznym populistom i nie wiem czy kiedykolwiek się to zmieni. Demokracja to marazm i stagnacja.Demokracja to nie jest marazm i stagnacja, tylko rozliczalność i wentyl bezpieczeństwa. Rozliczalność dlatego, że w ustrojach demokratycznych społeczeństwo ma prawo by, z zachowaniem ustawowych terminów, wedle swojego uznania na szczyty władzy wynosić i ze szczytów władzy strącać. A wentyl bezpieczeństwa dlatego, że owe wynoszenie na piedestały władzy, bądź z nich strącanie odbywa się według ściśle określonych zasad i za pomocą karki wyborczej, a nie wideł i pochodni. Natomiast w ustroju autorytarnym, jaki proponujesz nie ma żadnej rozliczalności, gdyż rządzący autokrata ze swoimi krytykami nie musi i nie chce się liczyć. Nie musi, gdyż mając poparcie struktur siłowych może swoich krytyków bez żadnych konsekwencji pałować, więzić a nawet mordować; a nie chce bo przecież sam wszystko wie najlepiej… W ustroju takim nie ma również wentyla bezpieczeństwa, który w tych „ślamazarnych” demokracjach z powodzeniem zapobiega wojnom domowym i krwawym rewolucjom. Jeśli bowiem nie ma żadnego legalnego sposobu na przerwanie władzy z której społeczeństwo nie jest zadowolone, to władza ta będzie trwała powiększając niezadowolenie rządzonej społeczności aż osiągnie ono tak wielkie rozmiary, że społeczeństwo, by strącić z piedestałów znienawidzonych włodarzy, nie zawaha się sięgnąć po przemoc.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.

