Galahad napisał(a): 1) Do akceptacji rządów autorytarnych doprowadzają nieudolne rządy demokratyczne. Także każda kleptokratyczna i dziadowska demokracja doprowadza do zaistnienia ludzi chcących czegoś więcej niż mierność nad miernościamCzęsto tak jest. Ino notorycznie jest to zmiana jednego niewydolnego dziadostwa na drugie. Po prostu dziadowska demokracja jest niestabilna, a dziadowski autorytaryzm potrafi trwać dość długo. Zresztą działa to i w drugą stronę, ogarnięty autorytaryzm jest dużo mniej stabilny od ogarniętej demokracji, więc zwykle się demokratyzuje.
Galahad napisał(a): 2) Jak widać po przykładzie Lumbera, nie. Natomiast tak na przyszłość zamiast rzucać gównem pod bezjajeczną maską pytań hipotetycznych, lepiej powiedz wprost co Ci leży na wątrobie. Takie zachowanie nie przystoi ani mężczyźnie ani komukolwiek, kto chce być brany poważnie. Przez to robi się z dyskusji szambo i nie służy to niczemu poza eskalacją prób obrażenia oponenta, w taki pasywno-agresywny sposób. Dziecinada. Jak juz masz byc agresywny to badz agresywny jak na faceta przystalo, a nie jakieś podchody jak jaka pizda w rurkach robisz. OczkoHo ho ho

Stwierdzam fakt. Zdecydowana większość autorytarystów w tym kraju to niedorobione pindy.
Galahad napisał(a): Jak chcesz podyskutować normalnie o rozwiązaniach problemu nijakości demokracji to łap post, który od lat wklejam pytany o rozwiązanie rzuconego problemu. A odpowiedź brzmi - ordoliberalizm.Na pewnym etapie to jest całkiem dobre. Powyżej pewnego stopnia rozwoju traci to znaczenie, równie stabilne są patenty socliberalne typu Skandynawia, czy inne, byle było duże poszanowanie praw własności, czy wolność zawierania umów. Poziom redystrybucji staje się wtedy trzeciorzędny.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

