cobras napisał(a): Zapomniałeś wspomnieć, że przy okazji rozjebała całe małżeństwo.
No mnie narracja tego gościa nie przekonuje. Podsumowując fakty, to typ siedzi w knajpie, żona szuka pomocy bo związek się wali, sam typ mówi coś o tym, że mu kobieta wyrzuty robi z powodu piwkowania, trafia na manipulantkę jakąś ciągnącą kasę. Robi się cyrk, kończący się żaleniem się w gazecie jaka to zła kobieta była i wszystko to jej wina. Na moje oko, to typ miał żonę gdzieś, sam chyba święty nie jest. Ona znalazła kiepską pomoc, a on dziennikarza, który zwęszył, że jak przedstawi ładnie temat to go opublikują.
Cytat:, że mnie zniszczy
A z takimi argumentami w kontekście związków to się osobiście zetknąłem. I to w zgoła cywilnej scenerii. W podobny sposób tłumaczył się typ robiący mi syf koło pióra. On był święty i niewinny jako ta lelija i to wcale nie on wymyślał albo ściągał od kolegów coraz to nowe brednie. O nie, to robił wszystko jego wróg, co mu się do kobity dobierał. I on, ten wróg chce go zniszczyć. I robi to wszystko tak, żeby wina spadła na takie niewiniątko. Odnoszę wrażenie, że tutaj chłop kombinuje tak samo. Kobita się skarżyła, to on sobie Wyborczy Wybielacz załatwił. W końcu relacji kobiety nikt z czytelników nie zna. Nawet się bronić nie może. Więcej, zostało za pomocą fragmentu wyłuszczone co ona tak naprawdę myśli, cały jej światopogląd został narzucony przez narrację typa siedzącego w knajpie. To śmierdzi manipulowaniem faktami na lata świetlne.
Cytat:Zabroniła mi odwiedzać rodziców, bo Bóg powiedział: „Opuści człowiek matkę swoją i ojca swego”. Ale ma pretensje, gdy nie jadę do jej rodziców.
Albo kompletny brak logiki, albo typ jakąś sytuację przekręcił bo mu tak pasowało.
Cytat:Kłamstwo przychodzi jej łatwo. Mówi, że jedzie do lekarza, a chwilę później widzę ją w kawiarni z koleżankami ze wspólnoty. Mówi, że jedzie do koleżanki, a chwilę później widzę, jak się włóczy po mieście z kolegą ze wspólnoty.
A tutaj w grę może wchodzić zazdrość. Typowi nie chciało się pójść za kobitą na spotkania, to ze strachem odkrywa, iż ma ona życie, w którym jego nie ma. I co z tym fantem zrobić? Chcieć wejść w ten świat, żeby zobaczyć jak wygląda, to wymaga wysiłku. Prościej zrzucić winę za swój brak starań na małżonkę dewotkę.
Cytat:Teraz urodziła dziecko, więc nie chodzi na Sychar. Dzięki temu wróciła moja dawna małżonka.
Ale on chodzi na piwo i się skarży na wspólnotę, na którą ona już nie chodzi. Coś mi tu nie gra... Natomiast w to, ze po urodzeniu dziecka zmieniło się na lepsze jestem w stanie uwierzyć. On się stara i interesuje, ona nie szuka zainteresowania gdzie indziej. Mają zajęcie, nie mają czasu na głupoty.
Wniosek? Zrób se dziecioka, a wszystko się ułoży.
O ile cała ta historia jest prawdziwa.
Sebastian Flak

