Galahad napisał(a): Oj Lumber, Lumber. Toż ta opowiastka kupy się nie trzyma. Dziennikarz wie co kobitka co tydzień robiła na spotkaniach. Spotkania zaś odbywają się w grupkach po kilka osób, podzielonych pod kątem płci i wieku, ażeby ludzie się nie wstydzili gadać ze sobą. Wychodzi na to, że mesieu Marcin Wójcik, to najwidoczniej madame Martyna Wójcikowa, która trafiła przypadkiem do tej samej grupy co żona Pawełka. A później zaś kobitka łaziła na prywatne spotkania z jakąś psycholożką. I widocznie Martyna Wójcikowa tą psycholożką jest, bo skąd niby wie co się tam działo? To jest jakiś fejk.
Przecież gość pisze, że poszedł do psycholożki udając męża żony, która nie zgadza się na katolickie wychowanie dziecka.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

