Iselin napisał(a):Przecież gość pisze, że poszedł do psycholożki udając męża żony, która nie zgadza się na katolickie wychowanie dziecka.
I tam właśnie dowiedział się, że:
Cytat:Marta co tydzień w kilkuosobowej grupie skarży się na problemy rodzinne i słabą wiarę męża.
Już pominę fakt, iż te grupy są jednopłciowe i wiekowo zbliżone. Jak się w ogóle autor do takiego kręgu tajemnic dobrał? Skąd wie co się dzieje w zamkniętej kilkuosobowej grupce? Dla mnie cała ta opowiastka, wygląda tak, że się autor z kumplami na piwie spotkał i zwąchał sensacyjny temat. O kobitce się nic nie dowiedział, to żeby materiału nie zmarnować poszedł do psycholożki-manipulantki i próbował się wkręcić dalej, ale nie specjalnie było do czego, o czym świadczy odpowiedź kurii.
Socjopapa napisał(a):Sadystka to może nie, ale trochę nienormalna. Chłop jak mniemam jest dorosły, a dwa piwa to nie alkoholizm, więc nie widzę tu przestrzeni do "zabraniania".
Jeżeli wypowiedź nie została przekręcona na potrzeby reportażu. Bo do cholery, skądś jej zachowanie się wzięło. Zakompleksiona kobitka z problemem braku uwagi ze strony męża trafiła tam, gdzie ją sluchają a cwana psycholożka zwąchała tam łatwą kasę. I się sytuacja rozjechała.
Cytat:Już nie mówiąc o tym, że pranie brudów wśród obcych ludzi czy izolowanie się od męża nie jest normalnym zachowaniem.
Nie takie rzeczy widziałem, jak się podobno dorośli ludzie kłócić zaczęli. I fakt, normalne to nie jest. Ale się zdarza. I ja wiem jedno. Takie sytuacje należy na każdy możliwy sposób rozpatrzyć. Chyba, że chce się kupić czyjąś wersję. Ale to akurat jest głupie.
Cytat:Pewno mąż też święty nie jest, ale nie rozumiem na jakiej podstawie odrzucasz możliwość, że to całe Sychar to sekta. Sądzisz, że sekty są zarezerwowane dla Jehowych?
Pewnie, że nie. Ale ja tutaj nie widzę mechanizmów działania organizacji, tylko skłócone małżeństwo: kobitkę czującą się odstawioną i samotną i faceta, ktory miał ją gdzieś do momentu, w którym nie poczuł się zazdrosny i odstawiony, a to wszystko podsycane przez jakąś pijawkę z fakultetem z psychologii, tak, że aż cała sprawa skończyła się w Wyborczej.
To raz. Dwa, że Kościół jednak pilnuje, aby w jego łonie nie dochodziło do rozwoju grup niezależnych od zwierzchników i niekontrolowanych. To się w przeszłości, źle kończyło i jakby cała organizacja, a nie pojedyncza grupka stwarzała problemy, to by ją rozwiązano po prostu. To się zdarzało nawet z zakonami, albo pojedynczymi klasztorami, a co dopiero z jakąś Oazą dla małżeństw. Po prostu ufam rozsądkowi kurii.
Sebastian Flak

