Zagorzali zwolennicy PiS nie rozumieją przyczyn z powodu których postrzegają życie w Polsce w negatywnych barwach. Nie rozumieją tego, że to oni wylewają szambo, które zasmradza kraj i zmusza wszystkich, łącznie z nimi samymi do brodzenia w gównie. A jako, że brodzenie w g. jest tym co znają najlepiej, a jednocześnie nie mają odwagi żeby spróbować czegoś innego, to nawyk ten jest im tak bliski, że aż niemożliwy do porzucenia. Dlatego kręcą się jak gówno w przeręblu przez większość życia jednego dnia pomstując na swoją niedolę, a drugiego wylewają gnojówe żeby znieczulenia zaznać, bo tym co boli najbardziej to trzeźwienie z własnych błędów, a konieczność włożenia wysiłku w swoje życie to poświęcenie, do którego nigdy nie dojrzali.
Skutki tego są takie, że z dnia na dzień pogarszają swój stan posiadania, a wybierając rozwiązania łatwe, co obserwatorzy widzą jako festiwal obietnic, dążą do ostatecznego zaprzepaszczenia szans, tak bardzo są ukierunkowani na negatywne efekty.
Taka tam "oczywista oczywistość".
Skutki tego są takie, że z dnia na dzień pogarszają swój stan posiadania, a wybierając rozwiązania łatwe, co obserwatorzy widzą jako festiwal obietnic, dążą do ostatecznego zaprzepaszczenia szans, tak bardzo są ukierunkowani na negatywne efekty.
Taka tam "oczywista oczywistość".
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

