Się nie znam to się wypowiem. Moim zdaniem facet może mieć trochę racji. Przecież Angielski ma setki milionów użytkowników i długą tradycję piśmienniczą oraz multum kultur, które go przyswoiły i dodaly coś od siebie, a więc ten hocheng może mieć tysiące wyrazów pisanych wg. różnych niestandardowych reguł i trzeba go sobie przyswoić "na blachę". U nas jest prościej bo nasze elity czerpały przez wieki głównie z łaciny, trochę z greki, francuskiego i niemieckiego i jak się chociaż trochę czyta coś poza współczesną beletrystyką to pewnie jest łatwiej niż z angielskimi słowami, które powstawały tam gdzie była angielska arystokracja i inteligencja czyli na przykład w koloniach.
Sebastian Flak

