ZaKotem napisał(a): Nie wiem, nigdy nie spotkałem kogoś, kto wybiera coś, z czego według jego własnej wiedzy nie ma żadnego pożytku. I co dalej?Serio? A o wybieraniu niezakładania czapki w mróz to Zakotem nie słyszał? A przecież można mieć różne motywacje. Nie tylko burzę hormonów

Cytat:Bo jeśli to wiarę porównujesz do czegoś, co działa na zasadzie placebo, to niewierzący zwracają uwagę, że to miewa także skutki uboczne. Wybór niewiary jest więc, jak praktycznie każdy wybór, oceną szansy i ryzyka: czy chcemy doznać pewnych korzyści, ryzykując pewne skutki uboczne (które nie muszą wystąpić, ale mogą), czy też rezygnujemy z jednego i drugiego.
Twierdzę po prostu, że wiara ma wymierne i mierzalne skutki i są na to badania. Regulowanie ciśnienia krwi, dłuższe życie i inne efekty statystycznie wykrywalne wskazują, że wiara jest na poziomie czysto fizycznym korzystna. Zaś ateizm nie przynosi na poziomie czysto fizycznym żadnych korzyści. Ponadto istnieje domniemana nagroda po śmierci. Co więcej mam wybór co wybrać a żadna z głównych zasad chrześcijańskiego życia nie jest sprzeczna z moim sumieniem. Po co mam więc wybierać bycie ateistą? De facto ważąc za i przeciw szala jest przechylona na "za". A przecież mogę wybrać opcję przeciwną, mam taką możliwość. Tylko po co?
&' napisał(a):Glahadowi chyba chodziło o jakąś sprzeczność między ateizmem a posługiwaniem się pojęciem wolnej woli. Przynajmniej na to stawiam, próbując nadać jego wypowiedzi jakiś sens w kontekście zagadnienia wolnej woli w ujęciu chrześcijańskim i tego, jak się ona ma do determinizmu czy indeterminizmu.
Galahadowi chodziło tylko i wyłącznie o to, że z jakiej pozycji woluntarystycznej się nie startuje to jedyny mierzalny sens ma wiara.
Cytat:Zakładając, że o to chodzi: nie, ateista, taki jak ja czy Daniel Dennett, posługują się pojęciem wolnej woli, ale jest ono bardzo odmienne od sposobu, w jaki pojmowana jest ona przez chrześcijańskich teistów. Znaczy te różnice ujawniają się dopiero, kiedy filozofujemy, bo w zakresie zwykłych codziennych sytuacji i związanych z nimi sądów moralnych pojęcia te specjalnie się nie różnią.
Osobiście jestem pragmatyczny i skoro nie widzę różnicy to po co przepłacać?
Sebastian Flak

