Kontestator napisał(a): Na pewno ilością ofiar oraz tym jak kończyły kraje komunistyczne a jak wygląda Chile. Wenezuela była w tamtym czasie znacznie od Chile bogatsza a dzisiaj kierunek emigracji jest wiadomy.
Gdybym miał do wyboru znaleźć się w kraju komunistycznym albo w kraju rządzonym przez Pinocheta/Franco, bez wahania wybrałbym to drugie. A więc różnica jest.
No jest, temu trudno zaprzeczyć, że Pinochet o tyle był lepszy od takiego Castro i jego wenezuelskich naśladowców, że nie zdemolował gospodarki. Nie miał takich ambicji. Natomiast jest to "pochwała" na zasadzie "a mógł zabić". Tylko że po prostu nigdy w Chile nie było alternatywy "junta albo komunizm". To junta ją wymyśliła, żeby się usprawiedliwić. Komuniści byli tylko jedną z sił opozycyjnych i to bez większego poparcia.

