E no, chłopie. Rozwodzisz się o Bogu, na dodatek przydając Mu jakieś atrybuty, a domagasz się ode mnie Jego definicji? Nie znasz pojęć, jakimi się posługujesz, czy jak? 
A w ogóle to ustalmy wreszcie, co postulujesz,, bo na razie wychodzi Ci z tego teoria inteligentnego paraliżowania wolnej woli – że siedzi ten Bog wszechmogący i paluchami non stop w mózgu Osirisa przebiera (i w mózgach siedmiu miliardów jego ewolucyjnych krewniaków też), żeby on, ten Osiris, przypadkiem nie pomyślał czegoś sam z siebie.
Dobra, bo mnie przepona czkawką pokarała.
Determinizm wynika, jak sądzę, z grubsza z tego, że podstawową nauką o (Wszech)świecie jest fizyka, to znaczy – gałąź matematyki stosowanej; tak to ujmują specjaliści. Matematyka to jest między innymi logika matematyczna i z tejże logiki właśnie wynika determinizm fizyki (kwantówce przypisujemy roboczą interpretację SUAC w nadziei, że dowód von Neumanna nieistnienia zmiennych ukrytych rzeczywiście był trefny). Otóż gdyby dało się wszystkie dyscypliny przyrodnicze, a po nich humanistyczne (via biologia) zredukować do czystej fizyki, to owszem, mielibyśmy ścisły determinizm. Ale zdaje się, że z twierdzeń Goedla wynika, że takiej logicznej redukcji nie może być. Albo dyscypliny stosujące logikę (z arytmetyką liczb naturalnych) pokryją całą dostępną nam rzeczywistość, ale będą w pewnych miejscach wzajemnie sobie przeczyć, albo dyscypliny będą niesprzeczne, ale pozostaną obszary nieopisane przez żadną z nich. Taką sprzecznością może być na przykład determinizm fizyczny contra indeterminizm biologiczny.
Pytanie leci do szanownych kolegów i przemiłych koleżanek, czy dobrze kombinuję.

A w ogóle to ustalmy wreszcie, co postulujesz,, bo na razie wychodzi Ci z tego teoria inteligentnego paraliżowania wolnej woli – że siedzi ten Bog wszechmogący i paluchami non stop w mózgu Osirisa przebiera (i w mózgach siedmiu miliardów jego ewolucyjnych krewniaków też), żeby on, ten Osiris, przypadkiem nie pomyślał czegoś sam z siebie.

Dobra, bo mnie przepona czkawką pokarała.
Determinizm wynika, jak sądzę, z grubsza z tego, że podstawową nauką o (Wszech)świecie jest fizyka, to znaczy – gałąź matematyki stosowanej; tak to ujmują specjaliści. Matematyka to jest między innymi logika matematyczna i z tejże logiki właśnie wynika determinizm fizyki (kwantówce przypisujemy roboczą interpretację SUAC w nadziei, że dowód von Neumanna nieistnienia zmiennych ukrytych rzeczywiście był trefny). Otóż gdyby dało się wszystkie dyscypliny przyrodnicze, a po nich humanistyczne (via biologia) zredukować do czystej fizyki, to owszem, mielibyśmy ścisły determinizm. Ale zdaje się, że z twierdzeń Goedla wynika, że takiej logicznej redukcji nie może być. Albo dyscypliny stosujące logikę (z arytmetyką liczb naturalnych) pokryją całą dostępną nam rzeczywistość, ale będą w pewnych miejscach wzajemnie sobie przeczyć, albo dyscypliny będą niesprzeczne, ale pozostaną obszary nieopisane przez żadną z nich. Taką sprzecznością może być na przykład determinizm fizyczny contra indeterminizm biologiczny.
Pytanie leci do szanownych kolegów i przemiłych koleżanek, czy dobrze kombinuję.
