zefciu napisał(a): Chciałbym jeszcze zauważyć, że ten system (i pozostałe też) ma dwa warianty – jeden gdzie dokonuje się podróż całej osoby i drugi, gdzie podróżuje tylko świadomość (i wciela się w tę samą osobę w przeszłości). Ten drugi wariant spotkałem kiedyś w jakimś opowiadaniu o „człowieku, który umiał cofać czas”. Obydwa jednak generują, wydaje mi się, te same problemy.
Bohater filmu "Efekt motyla" miał magiczną zdolność "psychicznej" podróży w czasie. Mógł przenieść swoją teraźniejszą świadomość i pamięć do swego własnego ciała z przeszłości, nie było więc problemu "sobowtóra". W ten sposób mógł zapobiec różnym nieszczęściom, a dramatyzm filmu polegał na tym, że zapobiegając jednemu, powodował inne, i je z kolei musiał odwracać. W tym przypadku nie mógłby zabić swego dziadka, bo jego moce były ograniczone tylko do czasu, który pamiętał. Jeśli jednak uległ wypadkowi, to w "nowej przyszłości" budził się jako inwalida, a gdyby się zabił, no to by się nie obudził. Jedynym paradoksem jest więc jego pamięć: po interwencji pamięta wszak rzeczy, które się nie wydarzyły. A jednocześnie przypomina sobie tę wersję przyszłości, którą stworzył. Dlatego jego pamięć zawiera coraz więcej wspomnień, ma przeładowany mózg i mają go za psychicznego...
Wydaje mi się że ten model nie powoduje problemów logicznych ani nawet nie jest sprzeczny z fizyką, bo wszak nauka nie dowodzi, że nie ma duszy :-)

