@ZaKotem – jakoś mnie Twoja argumentacja nie przekonuje. Podróżnik może mieć w pamięci przecież nawet dowody na to, że jego życie było prawdziwe. Próbujesz moim zdaniem za bardzo rozmyć pojęcie obiektywnej prawdy.
Koncepcja wieloświatowa – tej koncepcji obie rzeczywistości, zarówno zmieniona, jak i oryginalna są tak samo realne. Bohater może wrócić do „swojej” rzeczywistości, w której nie ma skutków jego działania. Może pozostać w rzeczywistości zmienionej. Przykładem, moim zdaniem bardzo spójnie i sensownie zrobionym jest Saga Cella z DBZ (potem w Sadze Zamasu w DBS wszystko spieprzono). Ta koncepcja nie rodzi w zasadzie żadnych problemów związanych z paradoksami czasowymi:
Paradoks pradziadka nie zachodzi – najwyżej w rzeczywistości B nie będzie kopii danej osoby.
Paradoksów pamięci również nie ma. Dwie kopie danej osoby mogą mieć różne wspomnienia, różne doświadczenia i być przez to różne ukształtowane (Trunks z przyszłości to poważny gość, który nie pierdoli się w tańcu, Trunks z teraźniejszości raczej wyrośnie na bardzo podobnego do ojca).
Wolna wola także nie nastręcza nam problemów.
Metaczas to kwestia do dyskusji. Wydaje mi się jednak, że nie musimy o różnych wariantach rzeczywistości mówić w kategoriach „wcześniej”, „później”. Podróżnik może przeżywać te warianty w różnej kolejności.
Moim zdaniem zatem ten model jest najbardziej przekonujący, ale oczywiście rodzi on problem – mianowicie nikt nie jest w tym modelu unikalny. Pozostaje pytanie, czy wieloświat to naturalne zjawisko (bo np. przyjmujemy taką interpretację fizyki kwantowej), czy też nie. W tym pierwszym przypadku podróżnik nie robi w zasadzie niczego wielkiego. W drugim jednak – podróż w czasie powoduje „powstanie nowego Wszechświata”, co może mieć poważne konsekwencje.
Koncepcja wieloświatowa – tej koncepcji obie rzeczywistości, zarówno zmieniona, jak i oryginalna są tak samo realne. Bohater może wrócić do „swojej” rzeczywistości, w której nie ma skutków jego działania. Może pozostać w rzeczywistości zmienionej. Przykładem, moim zdaniem bardzo spójnie i sensownie zrobionym jest Saga Cella z DBZ (potem w Sadze Zamasu w DBS wszystko spieprzono). Ta koncepcja nie rodzi w zasadzie żadnych problemów związanych z paradoksami czasowymi:
Paradoks pradziadka nie zachodzi – najwyżej w rzeczywistości B nie będzie kopii danej osoby.
Paradoksów pamięci również nie ma. Dwie kopie danej osoby mogą mieć różne wspomnienia, różne doświadczenia i być przez to różne ukształtowane (Trunks z przyszłości to poważny gość, który nie pierdoli się w tańcu, Trunks z teraźniejszości raczej wyrośnie na bardzo podobnego do ojca).
Wolna wola także nie nastręcza nam problemów.
Metaczas to kwestia do dyskusji. Wydaje mi się jednak, że nie musimy o różnych wariantach rzeczywistości mówić w kategoriach „wcześniej”, „później”. Podróżnik może przeżywać te warianty w różnej kolejności.
Moim zdaniem zatem ten model jest najbardziej przekonujący, ale oczywiście rodzi on problem – mianowicie nikt nie jest w tym modelu unikalny. Pozostaje pytanie, czy wieloświat to naturalne zjawisko (bo np. przyjmujemy taką interpretację fizyki kwantowej), czy też nie. W tym pierwszym przypadku podróżnik nie robi w zasadzie niczego wielkiego. W drugim jednak – podróż w czasie powoduje „powstanie nowego Wszechświata”, co może mieć poważne konsekwencje.
