Osiris napisał(a): . Nie powiem, kilka błędów [u Hitchensa -p] się znajdzie
Kilka to oględnie powiedziane
Poza tym te błędy to nie są literówki, czy przejęzyczenia. Świadczą one (np ten o zbiorowej ludzkiej pamięci z zalewania basenu Morza Śródziemnego) po prostu o całkowitej, podstawowej ignorancji piszącego. I to ignorancji pomieszanej z niezmierzoną arogancją wykluczającą w ogóle możliwość, że ktoś, a już na pewno nie jakiś zacofany religiant, może te błędy zauważyć i je wytknąć.
Takich Hitchensów to pilaster już widział na kopy, także w Polsce (na portalu (ir)racjonalista, w "FiM", etc..)
Quinque
Cytat:. Skoro to ten sam poziom żenady?
Większy. Dawkins jest urodzonym gawędziarzem, czyta się go z przyjemnością, nawet wtedy, kiedy nie ma niczego do powiedzenia. Jak przystało na naukowca, myśli on jasno, klarownie, wywód jest uporządkowany, spójny i doprowadzony logicznie do końca
Tymczasem książka Hitchensa to, abstrahując już od błędów, potworny bełkot. Zdania powstawiane zupełnie chaotycznie, dziesiątki rozpoczętych i nie dokończonych dygresji, wątki plączące się i urywające ni z gruchy ni z pietruchy.
Lektura to prawdziwa katorga, nie tylko ze względu na treść.

