Rzecz w tym, że na starość i tak robi się pod siebie, obojętnie, kto przychodzi to posprzątać i z jakiego powodu.
Z Mongołami, a raczej z chińską strategią i techniką wojenną, jaką Mongołowie mieli na rozporządzeniu, nie mógł się wtedy równać nikt na świecie. Całe nieszczęście polegało na tym, że Temudżyn miał wolę polityczną, żeby tego arsenału użyć do zdobywania, wyrzynania i gwałcenia. No to go używał, z takim skutkiem, że np. pod Grunwaldem Jagiełło nie dowodził już po krześcijańsku, w pierwszej linii, tylko ze wzgórka na tyłach, skąd miał orientalny prospekt na całe pole bitwy.
Kamikaze akurat uratowały Japończyków przed jedną tylko wyprawą. Była jeszcze druga i panowie się trochę przepierali na wybrzeżu. Ciekawe, że Nihonjin nie zaadaptowali nic z wyższej w końcu techniki, tylko tkwili w tym swoim kulturowym splendid isolation. Gdyby ich wtedy zwasalizowano, może mielibyśmy drugą Moskowię na Dalekim Wschodzie, z taką dla nas korzyścią, że Rosjanie napotkaliby na jakiegoś równego wroga za Uralem.
Z Mongołami, a raczej z chińską strategią i techniką wojenną, jaką Mongołowie mieli na rozporządzeniu, nie mógł się wtedy równać nikt na świecie. Całe nieszczęście polegało na tym, że Temudżyn miał wolę polityczną, żeby tego arsenału użyć do zdobywania, wyrzynania i gwałcenia. No to go używał, z takim skutkiem, że np. pod Grunwaldem Jagiełło nie dowodził już po krześcijańsku, w pierwszej linii, tylko ze wzgórka na tyłach, skąd miał orientalny prospekt na całe pole bitwy.
Kamikaze akurat uratowały Japończyków przed jedną tylko wyprawą. Była jeszcze druga i panowie się trochę przepierali na wybrzeżu. Ciekawe, że Nihonjin nie zaadaptowali nic z wyższej w końcu techniki, tylko tkwili w tym swoim kulturowym splendid isolation. Gdyby ich wtedy zwasalizowano, może mielibyśmy drugą Moskowię na Dalekim Wschodzie, z taką dla nas korzyścią, że Rosjanie napotkaliby na jakiegoś równego wroga za Uralem.
