Galahad napisał(a):pilaster napisał(a):Wszystkie warunki demograficzne i ekonomiczne potrzebne do tego przejścia miały spełnione, a coś je jednak powstrzymało.
Nie coś a zdolność do utrzymywania wyższego poziomu życia rozrastającej się społeczności. Dopiero w Europie XVI wieku pojawiły się plodozmiany, czteropolówki norfolskie i nowe fajne warzywka i owoce jak ziemniak czy dynia. No i dzięki temu, udało się nie przeżreć nadwyżki w kolejnych latach.
Nie. To co zyskano na odkryciu i kolonizacji Ameryki, znów potem stracono. Przeciętny poziom życia w Christianitas osiągnął maksimum w XV wieku, przez kolejne półtora stulecia systematycznie się obniżał, podniósł się znów przejściowo na przełomie XVII/XVIII wieku, (ale nie do złotego wieku XV) by w drugiej połowie XVIII wieku znów spadać.
Polska leżał na peryferiach cywilizacji, zatem u nas wszystko było opóźnione mniej więcej o 100 lat. Maksimum dobrobytu w wieku XVI, kryzys w wieku XVII/XVIII i ponowny wzrost w drugiej połowie XVIII wieku
Cytat:Zasługa Chrześcijaństwa jako takiego leży w tym jak ono moderuje zachowania społeczne. Bez ww warunków ekonomicznych to rewolucja by nie zaszła, no bo nigdzie indziej nie zaszła.
Jednak warunki ekonomiczne, czyli jak to określił Morris "napieranie na twardy pułap" rozwoju społecznego były spełnione i w cywilizacji grecko-rzymskiej w I wieku w chińskiej w wieku XII i znów chińskiej i japońskiej w wieku XVIII. Nigdzie tam owego twardego pułapu nie przełamano. Tylko w Christianitas
Cytat:. W Etiopii czy Bizancjum nie zrewolucjonizowało technologii.
Bo tam nie był spełniony warunek ekonomiczno-demograficzny.

