Galahad napisał(a):Wydajność rolnictwa wzrosła, ale wzrost ludności to skompensował. Pod koniec XVIII wieku przeciętny poziom życia w Europie zachodniej był niższy niż sto lat wcześniejpilaster napisał(a): Nie. To co zyskano na odkryciu i kolonizacji Ameryki, znów potem stracono.
No jak stracono. Ziemniaki w najlepsze podbijały europejskie stoły a nowe sposoby upraw się rozprzestrzeniały na tyle skutecznie, że zależność od gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej spadła wyraźnie.
Cytat:Cytat:Przeciętny poziom życia w Christianitas osiągnął maksimum w XV wieku, przez kolejne półtora stulecia systematycznie się obniżał, podniósł się znów przejściowo na przełomie XVII/XVIII wieku, (ale nie do złotego wieku XV) by w drugiej połowie XVIII wieku znów spadać.
Spadek konunkturalny, ale nie trwały regres.
Wręcz przeciwnie, trwały. W czasach maltuzjańskich wzrost populacji zawsze w końcu doganiał wzrost wydajności.
Cytat:Cytat:Jednak warunki ekonomiczne, czyli jak to określił Morris "napieranie na twardy pułap" rozwoju społecznego były spełnione i w cywilizacji grecko-rzymskiej w I wieku w chińskiej w wieku XII i znów chińskiej i japońskiej w wieku XVIII. Nigdzie tam owego twardego pułapu nie przełamano. Tylko w Christianitas
Bo trwałej akumulacji nie było.
Stopy procentowe były za wysokie. Problem w tym, że nie za bardzo wiadomo dlaczego. Zarówno dlaczego były wysokie i dlaczego później spadły. Skoro spadły to jakaś akumulacja musiała zachodzić. Ale skądinąd wiemy że nie zachodziła. wot, zagwozdka.
Cytat:Cytat:Bo tam nie był spełniony warunek ekonomiczno-demograficzny.
Ale Chrześcijaństwo było.
To warunek konieczny. Ale nie wystarczający

