A odkąd to mówi się poplecznikom, że są frajerami? Przecież nie po to tyle wysiłku zostało włożone we wciskanie kitu, by się otwarcie przyznawać, że zostali perfidnie wykorzystani
W podręczniku technik manipulacji jaki tutaj jakiś czas temu linkowałem była fenomenalna anegdota. Otóż na pewnym uniwersytecie w Stanach reklamował się facet prowadzący warsztaty medytacji. Opowiadał cuda. W skrócie - Wszystko można osiągnąć dzięki medytacji, nawet fruwać, lewitować. No i jeden z wykładowców poprosił swojego kolegę, logika, żeby argumentację rozparcelował i gościa ośmieszył. Efekt był taki, że po rozniesieniu bredni jogina zapisy na jego kurs... Wzrosły wielokrotnie. Gdy ludzie nie mogą zweryfikować informacji i pojawia się niepewność to będą brnąć w brednie pomimo, że najzwyczajniej w świecie widzą, że coś tu nie gra. Bo jak widać jakiś profit, nawet banalny w postaci poczucia robienia czegoś dobrego, stawania po stronie misiów koala i antykorpofajterów, to w stanie wskazującym na wykorzystanie, najzwyczajniej w świecie przeważy odczuwanie profitów nad nieprzyjemnym uczuciem bycia ciężkim frajerem. Przecież wyjść na głupka to nic przyjemnego. No i dopóki kompletnie nie pierdyknie ogrom bredni to każdy 'oświetlony' będzie się nogami zapierał przed prostym faktem, że dał się nabrać, albo po prostu nie sprawdził tego co napisano drobnym druczkiem. Albo w ogóle nic nie sprawdził.
Nie pozostaje nic innego jak stać z boku i patrzeć jak polityka oparta na ludzkim chciejstwie bankrutuje. Ciekawe kiedy pojawią się teksty typu: "ja wiedziałem, że tak bedzie!"? Jak masło znowu pójdzie w okolice dychy czy wcześniej.
W podręczniku technik manipulacji jaki tutaj jakiś czas temu linkowałem była fenomenalna anegdota. Otóż na pewnym uniwersytecie w Stanach reklamował się facet prowadzący warsztaty medytacji. Opowiadał cuda. W skrócie - Wszystko można osiągnąć dzięki medytacji, nawet fruwać, lewitować. No i jeden z wykładowców poprosił swojego kolegę, logika, żeby argumentację rozparcelował i gościa ośmieszył. Efekt był taki, że po rozniesieniu bredni jogina zapisy na jego kurs... Wzrosły wielokrotnie. Gdy ludzie nie mogą zweryfikować informacji i pojawia się niepewność to będą brnąć w brednie pomimo, że najzwyczajniej w świecie widzą, że coś tu nie gra. Bo jak widać jakiś profit, nawet banalny w postaci poczucia robienia czegoś dobrego, stawania po stronie misiów koala i antykorpofajterów, to w stanie wskazującym na wykorzystanie, najzwyczajniej w świecie przeważy odczuwanie profitów nad nieprzyjemnym uczuciem bycia ciężkim frajerem. Przecież wyjść na głupka to nic przyjemnego. No i dopóki kompletnie nie pierdyknie ogrom bredni to każdy 'oświetlony' będzie się nogami zapierał przed prostym faktem, że dał się nabrać, albo po prostu nie sprawdził tego co napisano drobnym druczkiem. Albo w ogóle nic nie sprawdził.
Nie pozostaje nic innego jak stać z boku i patrzeć jak polityka oparta na ludzkim chciejstwie bankrutuje. Ciekawe kiedy pojawią się teksty typu: "ja wiedziałem, że tak bedzie!"? Jak masło znowu pójdzie w okolice dychy czy wcześniej.
Sebastian Flak

