Ja w sumie to byłam po stronie Trumpa a nie Obamy z tym płotem z Meksykiem na które poszły duże pieniądze z budżetu USA ( ile % płotu już w USA wybudowano ?), bo Obama chciał przeznaczyć pieniądze na pomoc nielegalnym imigrantom.
Bo jak takie duże i technologiczne państwo jak USA się zawali, to w Polsce zabraknie jakichś specjalnych śrubek albo złączek do silnika traktora wytwarzanych metodą technologii kosmicznych lub podobnych małych części do helikopterów gaszących pożary lasów i w Polsce będzie głód i katastrofa zdrowotna i ekologiczna oraz brak mebli z drewna.
Dlatego złożyłabym się kwotą 200zł, żeby sfinansować jakąś grupę przestępczą, która ukradnie Owsiakowi zawartość całej skarbonki Orkiestry Świątecznej Pomocy z celem wsparcia Szpitali ( bo ze szpitala wypędzono mnie z posady informatyka w 2005 roku jak Pani Dyrektor wykryła, że mam rentę na schizofrenię i że mam spore braki w wiedzy bo miałam dużą przerwę w pracy a informatyka szybko się rozwija no i że jestem lekko ociężała w sensie że nie mam za bardzo siły biegać ciągle i dużo po 8 piętrach szpitala bo jak mnie zabrano w 2003 roku do szpitala psychiatrycznego to nafaszerowano mnie w dupę dużą ilością silnych zastrzyków z haloperidolu chyba od czego od razu w szpitalu miałam taką sztywność mięśni w tym szczęki, że nie mogłam mówić, nie dawałam rady mówić - ruszać szczęką i ten stan z problemem z mówieniem bardzo silny utrzymywał się przez około 1 rok, brak dynamiki i zmęczenie od byle czego mam do dzisiaj)
i przeznaczy te pieniądze na pomoc dla Trumpa dla USA choćby na finansowanie dalszej części płotu na granicy z Meksykiem.
Mnie na studiach - Uniwersytet - fizyka i Politechnika - konstrukcje i technologie nauczono przede wszystkim myśleć i radzić sobie z problemami a niektóre też rozwiązywać samodzielnie lub ze wsparciem bo nie o to chodzi żeby się popisywać że znam 5 języków i jestem super inżynierem który sam wszystko zrobi i potrzebuje tylko asystentki a nie 20% wsparcia od kogoś lepszego kto się na jakimś szczególe zna o 2 poziomy wyżej.
Dlatego uważam, że w tego typu sytuacji jak jest kryzys należy ratować silniejszych a nie słabszych, czyli ratować USA i Trumpa a nie chorych, pacjentów szpitali w Polsce.
Nie zawsze można sobie poradzić żeby coś sensownie od razu zrobić, dlatego trzeba stosować rozwiązania doraźne żeby coś całkiem nie rozwaliło się, dlatego ten płot na granicy USA-Meksyk jest OK. Dlatego czasem potrzebny jest James Bond żeby kogoś zastrzelić doraźnie lub komuś przypierdolić bo nie ma na to czasu i możliwości żeby komuś coś wytłumaczyć a ludzie są ociężali umysłowo i nie chcą słuchać lub zrozumieć. Często też ludzie potrzebują policji jak im się dzieje krzywda a jak ktoś inny ma problem to go srają.
Swoją drogą dziwne, że w Polsce nie zlikwidowano i nie wymieniono Policji na oddziały księdzów i zakonnic z kropidłami, wodą święconą i spowiedzią.
Co do tego płotu z Meksykiem to chodzi chyba o to, że nielegalni imigranci z Meksyku przedostają się do USA i chyba pracują na czarno odbierając pracę Amerykanom, może żebrzą i jeżdżą autobusami bez biletu oraz śpią na dworcach PKP robiąc z ładnego technologicznego kraju USA 30% menelownię a USA przecież nie ma tyle pieniędzy żeby zrobić w USA dla Meksykanów MOPS na wysokim poziomie i mieszkania socjalne w nowych budynkach 50 metrów kwadratowych na osobę.
Chodzi też o to, że Meksyk atakuje USA z drugiej strony zalewając rynek amerykański tanimi samochodami bo w Meksyku są niższe koszty pracy i w związku z tym amerykanom nie opłaca się tych samochodów produkować u siebie i jakby lekko lub średnio kładzie się idea konkurowania, rywalizacji i zarządzania gospodarką tylko w postaci przepisów, regulacji i prawa. Bo przecież Amerykanie kupując meksykańskie samochody nie wspierają innych Amerykanów którzy nie mają po co produkować podobnych samochodów i pracują na pół etatu lub są bezrobotni bo przecież ci bezrobotni nie są czarodziejami żeby wymyślili natychmiast i wyprodukowali rzeczy których nie ma i których nie produkuje Meksyk a które inni Amerykanie lub ktoś za granicą chętnie by kupił np. stoliczki "stoliczku nakryj się" na 4 posiłki dziennie, zaczarowane stoliczki jak z bajek, które same nakrywają się z jedzeniem i posiłkami lub latające pojazdy podobne do latających mioteł dla czarownic startujące z okna 50 piętrowego wieżowca w Nowym Jorku.
Dlatego też słuszne jest rozwiązanie doraźne Trumpa, żeby wprowadzić cła na produkty z Meksyku.
Z punktu widzenia osoby po studiach technicznych której pokazano trochę szczegółów w zakresie konstrukcji i technologii i nauczono wykonywać jakieś zadania w tym zakresie oraz studentki na 2 latach fizyki której dla ćwiczeń nakazywano rozwiązywać problemy już rozwiązane to ja nie umiem samodzielnie poprawić gospodarki USA i rozwiązać problemów z Meksykiem jako rozwiązania długotrwałego.
Jednak problemy na granicy USA- Meksyk można byłoby przesunąć trochę dalej na granicę Meksyk-inne_kraje i nie chodzi koniecznie o granice geograficzne Meksyku tylko o granice w sensie handlowym Meksyku.
Bo naprzykład kongresmeni z USA mogli by z grubsza teoretycznie rozpatrzyć sytuację połączonego kraju USA-Meksyk na zasadzie aneksja Meksyku i obywatele Meksyku to są obywatele drugiej kategorii którzy dostają z góry gorszą pracę i dostają pracę w drugiej kolejności.
Jednak żeby tym połączonym krajem w ogóle ktoś zarządzał i żeby jakoś z grubsza zatroszczył się o wszystkich obywateli.
Ja nie wiem czy tak się da metodą konkurowania i rywalizacji na 100% i sterowania tylko przepisami i wprowadzaniem ceł na granicach - ale na to pytanie lepiej odpowiedzieli by kongresmeni z USA.
Są jeszcze inne metody, państwo USA-Meksyk nie byłoby jeszcze tak duże, żeby nie dał rady się nim zająć jakiś dowódca w sensie faszyzm na 40%, ktoś kto by umiał sobie z sensem trochę pokrzyczeć jako przywódca i z pomocą jakiejś gwardii przybocznej trochę odgórnie poustawiać i poprzestawiać. Może jeszcze gdzieś są tacy ludzie i dałoby się ich do USA wypożyczyć.
Wydaje mi się też że ktoś taki jak Zbigniew Brzeziński z USA i ludzie w podobnym klimacie nie mają się co krzywić na potomków dawnych komunistów z ZSRR bo może mogli by im pomóc jakoś gospodarkę USA poprzestawiać odgórnie, na tej zasadzie że oczywiście firmy miałyby być dalej prywatne i dalej ci sami ludzie mieli by być właścicielami tych firm i nimi zarządzać oraz oczywiście rywalizacja i konkurowanie, ale może jakieś firmy należałoby połączyć, przestawić na inną produkcję, zlikwidować, stworzyć możliwości - pieniądze na wybudowanie innych firm i powiedzieć jakich i co by miały produkować, żeby gospodarka jakoś samodzielnie się kręciła i żeby było zapotrzebowanie na pracę na pracowników.
Może takie korekty, trzeba byłoby w USA-Meksyk robić raz na 10 lat, żeby gospodarka jakoś samodzielnie się kręciła z sensem i żeby była konkurencja i postęp, może trzeba byłoby zrobić takie korekty z pomocą potomków dawnych komunistów z ZSRR?
Bo jak takie duże i technologiczne państwo jak USA się zawali, to w Polsce zabraknie jakichś specjalnych śrubek albo złączek do silnika traktora wytwarzanych metodą technologii kosmicznych lub podobnych małych części do helikopterów gaszących pożary lasów i w Polsce będzie głód i katastrofa zdrowotna i ekologiczna oraz brak mebli z drewna.
Dlatego złożyłabym się kwotą 200zł, żeby sfinansować jakąś grupę przestępczą, która ukradnie Owsiakowi zawartość całej skarbonki Orkiestry Świątecznej Pomocy z celem wsparcia Szpitali ( bo ze szpitala wypędzono mnie z posady informatyka w 2005 roku jak Pani Dyrektor wykryła, że mam rentę na schizofrenię i że mam spore braki w wiedzy bo miałam dużą przerwę w pracy a informatyka szybko się rozwija no i że jestem lekko ociężała w sensie że nie mam za bardzo siły biegać ciągle i dużo po 8 piętrach szpitala bo jak mnie zabrano w 2003 roku do szpitala psychiatrycznego to nafaszerowano mnie w dupę dużą ilością silnych zastrzyków z haloperidolu chyba od czego od razu w szpitalu miałam taką sztywność mięśni w tym szczęki, że nie mogłam mówić, nie dawałam rady mówić - ruszać szczęką i ten stan z problemem z mówieniem bardzo silny utrzymywał się przez około 1 rok, brak dynamiki i zmęczenie od byle czego mam do dzisiaj)
i przeznaczy te pieniądze na pomoc dla Trumpa dla USA choćby na finansowanie dalszej części płotu na granicy z Meksykiem.
Mnie na studiach - Uniwersytet - fizyka i Politechnika - konstrukcje i technologie nauczono przede wszystkim myśleć i radzić sobie z problemami a niektóre też rozwiązywać samodzielnie lub ze wsparciem bo nie o to chodzi żeby się popisywać że znam 5 języków i jestem super inżynierem który sam wszystko zrobi i potrzebuje tylko asystentki a nie 20% wsparcia od kogoś lepszego kto się na jakimś szczególe zna o 2 poziomy wyżej.
Dlatego uważam, że w tego typu sytuacji jak jest kryzys należy ratować silniejszych a nie słabszych, czyli ratować USA i Trumpa a nie chorych, pacjentów szpitali w Polsce.
Nie zawsze można sobie poradzić żeby coś sensownie od razu zrobić, dlatego trzeba stosować rozwiązania doraźne żeby coś całkiem nie rozwaliło się, dlatego ten płot na granicy USA-Meksyk jest OK. Dlatego czasem potrzebny jest James Bond żeby kogoś zastrzelić doraźnie lub komuś przypierdolić bo nie ma na to czasu i możliwości żeby komuś coś wytłumaczyć a ludzie są ociężali umysłowo i nie chcą słuchać lub zrozumieć. Często też ludzie potrzebują policji jak im się dzieje krzywda a jak ktoś inny ma problem to go srają.
Swoją drogą dziwne, że w Polsce nie zlikwidowano i nie wymieniono Policji na oddziały księdzów i zakonnic z kropidłami, wodą święconą i spowiedzią.
Co do tego płotu z Meksykiem to chodzi chyba o to, że nielegalni imigranci z Meksyku przedostają się do USA i chyba pracują na czarno odbierając pracę Amerykanom, może żebrzą i jeżdżą autobusami bez biletu oraz śpią na dworcach PKP robiąc z ładnego technologicznego kraju USA 30% menelownię a USA przecież nie ma tyle pieniędzy żeby zrobić w USA dla Meksykanów MOPS na wysokim poziomie i mieszkania socjalne w nowych budynkach 50 metrów kwadratowych na osobę.
Chodzi też o to, że Meksyk atakuje USA z drugiej strony zalewając rynek amerykański tanimi samochodami bo w Meksyku są niższe koszty pracy i w związku z tym amerykanom nie opłaca się tych samochodów produkować u siebie i jakby lekko lub średnio kładzie się idea konkurowania, rywalizacji i zarządzania gospodarką tylko w postaci przepisów, regulacji i prawa. Bo przecież Amerykanie kupując meksykańskie samochody nie wspierają innych Amerykanów którzy nie mają po co produkować podobnych samochodów i pracują na pół etatu lub są bezrobotni bo przecież ci bezrobotni nie są czarodziejami żeby wymyślili natychmiast i wyprodukowali rzeczy których nie ma i których nie produkuje Meksyk a które inni Amerykanie lub ktoś za granicą chętnie by kupił np. stoliczki "stoliczku nakryj się" na 4 posiłki dziennie, zaczarowane stoliczki jak z bajek, które same nakrywają się z jedzeniem i posiłkami lub latające pojazdy podobne do latających mioteł dla czarownic startujące z okna 50 piętrowego wieżowca w Nowym Jorku.
Dlatego też słuszne jest rozwiązanie doraźne Trumpa, żeby wprowadzić cła na produkty z Meksyku.
Z punktu widzenia osoby po studiach technicznych której pokazano trochę szczegółów w zakresie konstrukcji i technologii i nauczono wykonywać jakieś zadania w tym zakresie oraz studentki na 2 latach fizyki której dla ćwiczeń nakazywano rozwiązywać problemy już rozwiązane to ja nie umiem samodzielnie poprawić gospodarki USA i rozwiązać problemów z Meksykiem jako rozwiązania długotrwałego.
Jednak problemy na granicy USA- Meksyk można byłoby przesunąć trochę dalej na granicę Meksyk-inne_kraje i nie chodzi koniecznie o granice geograficzne Meksyku tylko o granice w sensie handlowym Meksyku.
Bo naprzykład kongresmeni z USA mogli by z grubsza teoretycznie rozpatrzyć sytuację połączonego kraju USA-Meksyk na zasadzie aneksja Meksyku i obywatele Meksyku to są obywatele drugiej kategorii którzy dostają z góry gorszą pracę i dostają pracę w drugiej kolejności.
Jednak żeby tym połączonym krajem w ogóle ktoś zarządzał i żeby jakoś z grubsza zatroszczył się o wszystkich obywateli.
Ja nie wiem czy tak się da metodą konkurowania i rywalizacji na 100% i sterowania tylko przepisami i wprowadzaniem ceł na granicach - ale na to pytanie lepiej odpowiedzieli by kongresmeni z USA.
Są jeszcze inne metody, państwo USA-Meksyk nie byłoby jeszcze tak duże, żeby nie dał rady się nim zająć jakiś dowódca w sensie faszyzm na 40%, ktoś kto by umiał sobie z sensem trochę pokrzyczeć jako przywódca i z pomocą jakiejś gwardii przybocznej trochę odgórnie poustawiać i poprzestawiać. Może jeszcze gdzieś są tacy ludzie i dałoby się ich do USA wypożyczyć.
Wydaje mi się też że ktoś taki jak Zbigniew Brzeziński z USA i ludzie w podobnym klimacie nie mają się co krzywić na potomków dawnych komunistów z ZSRR bo może mogli by im pomóc jakoś gospodarkę USA poprzestawiać odgórnie, na tej zasadzie że oczywiście firmy miałyby być dalej prywatne i dalej ci sami ludzie mieli by być właścicielami tych firm i nimi zarządzać oraz oczywiście rywalizacja i konkurowanie, ale może jakieś firmy należałoby połączyć, przestawić na inną produkcję, zlikwidować, stworzyć możliwości - pieniądze na wybudowanie innych firm i powiedzieć jakich i co by miały produkować, żeby gospodarka jakoś samodzielnie się kręciła i żeby było zapotrzebowanie na pracę na pracowników.
Może takie korekty, trzeba byłoby w USA-Meksyk robić raz na 10 lat, żeby gospodarka jakoś samodzielnie się kręciła z sensem i żeby była konkurencja i postęp, może trzeba byłoby zrobić takie korekty z pomocą potomków dawnych komunistów z ZSRR?

