Puszczyk napisał(a): To ode mnie pytanie na marginesie: Czy taka wizja Wszechświata wypełnionego przeróżnymi istotami różniącymi się znacznie kulturą (w tym religią) i zapewne również fizjognomią nie jest u Ciebie w żadnym zgrzycie z wizją Boga chrześcijańskiego?
[I dwa dosyć głupie: ile z nich to byłyby cywilizacje chrześcijańskie? Czy każda z tych cywilizacji miałaby swoje Wcielenie, a może raczej to my bylibyśmy "narodem wybranym" na skalę Wszechświata?]
Patrzę na to w ten sposób, że nie widzę zgrzytu. Religie będą różne, ale Bóg ten sam. Różnice będą wynikać z różnić kulturowych i historycznych. Te inne raczej nie będą się nazywać chrześcijańskie, ale kto wie, czy część nie. Chrzest może być tak ogólnym pojęciem jak jedzenie czy sen. (Kiedyś ktoś sobie wyobrażał, że kolory na Księżycu będą całkiem inne niż na Ziemi - bodajże Verne. - Oczywiście kolory są w całym wszechświecie takie same.).
Wcielenie a wybranie to dwie różne rzeczy. Zostawię to bez odpowiedzi, a sam może za chwilę do niej dojdziesz. Bóg jest duchem (cytuję słowa Jezusa zapisane w Ewangelii Jana). Można sobie wyobrazić jako punkt zbieżności zasad moralnych wysoko rozwiniętej cywilizacji. Nie widzę przyczyny, czemu ten punkt miałby być różny w różnych miejscach wszechświata. (... widzę że pilaster odpowiedział podobnie)
Cytat:W wariancie wieloświata inflacja ta przybrałaby już tak absurdalną postać (miliony milionów wszechświatów zupełnie pustych), że moim zdaniem trudno byłoby utrzymać, że to my (a nawet życie w ogóle) jesteśmy celem istnienia całego multiversum.
Kilka razy już pisałem o alegorycznym znaczeniu Starotestamentowej wizji stworzenia świata. Nie mieszałbym tego w dyskusję naukową.
pilaster
Cytat:A co sprawia, że Jaques jest, ho, ho, pewien?
Mówię o osobistych przekonaniach, a nie dowodzie. Intuicja oparta na różnych przesłankach.
a) ogrom wszechświata
b) wszelakie centryzmy zawodziły w przeszłości (najbardziej znane to geocentryzm, centryzm Układu Słonecznego itp.). Krótko mówiąc wyobrażanie sobie, że jesteśmy wyróżnieni okazywało się błędne.
Podobnym "centryzmem" jest wyobrażanie sobie, że jesteśmy pierwszymi we wszechświecie/Galaktyce, którzy osiągnęli tak wysoki poziom techniczny.
Cytat:Wręcz przeciwnie. Jeżeli łączność radiowa jest zbyt prymitywna dla bardziej rozwiniętych cywilizacji, to cywilizacji nadających w tym pasmie powinno być ....dużo. Bo w dowolnym momencie czasu cywilizacji mniej rozwiniętych będzie więcej niż tych bardziej rozwiniętych - cywilizacje przyjmują rozkład wykładniczy.
Skoro znasz rozkład cywilizacji, to chyba też podejrzewasz, że jest ich wiele
Wydaje mi się, że ilość wg rozkładu ma mniejsze znaczenie niż czas użycia danej technologii. Zwróć uwagę, że bycie "nisko" rozwiniętą cywilizacją nie definiuje jeszcze czego używasz jako technologii. Najpierw musisz coś odkryć, potem używasz, a potem odkrywasz coś następnego i przestajesz używać starych rozwiązań. Łatwo to zademonstrować na przykładzie komunikacji lub transportu. Np. powozami ludzie jeździli x lat i zastąpiły je samochody spalinowe, a te zastąpią elektryczne itd. Każdy wynalazek trwa w skali wieku wszechświata tyle co mgnienie oka w skali życia człowieka. Albo gołębie pocztowe - też były używane do komunikacji przez krótki czas.Nowe sposoby komunikacji będą miały przewagę nad falami radiowymi. Mogą być np. bardziej przenikliwe, a więc mniej podatne na zakłócenia przy zaangażowaniu tej samej energii do ich wytworzenia.
ZaKotem
Cytat:pilaster napisał(a):
Cytat:Nie ma takiej fizycznej możliwości. Im bardziej rozwinięta cywilizacja, tym lepiej widoczna. Cywilizacje poniżej I stopnia Kardaszewa, takie jak nasza - w paśmie radiowym, cywilizacje wyższego stopnia - w podczerwieni.
A czemu by nie wziąć pod uwagę takiego wariantu (wariatu?), że zaawansowana technicznie cywilizacja ma możliwość ekranowania naszego układu słonecznego przed docierającym do niego promieniowaniem dowolnego rodzaju? Może cały kosmos wibruje od sztucznych sygnałów, ale my jesteśmy rezerwatem dzikusów i jesteśmy umieszczeni w baloniku filtrującym wszelkie sygnały mające cechy sztucznych i wygaszającym je.
Ja raczej myślałem o "ekranowaniu" cywilizacji samej przez się, a nie że odcinają nas jak dzikusów. Gdyby przeciągnąć dużo światłowodów, dałoby się już dziś mocno ograniczyć naszą emisję.
O co chodzi z podczerwienią?

