zefciu napisał(a): Chodzi o to, żeby zrobić z siebie kota Schroedingera. Montujemy taką maszynkę, która wykona 10 pomiarów kwantowych z prawdopodobnym wynikiem 50/50. Jeśli któryś z tych pomiarów da nam określoną wartość – maszynka ma nas zabić. Jeśli się obudzimy, to z prawdopodobieństwem 1/1024 wiemy, że żyjemy w wieloświecie. Oczywiście we wszystkich pozostałych 1023 światach znajdą naszego trupa i żadna informacja z tego faktu im nie przyjdzie.Rozumiem, że miałbym być umieszczony nieprzytomny ("Jeśli się obudzimy"), żeby przestać być urządzeniem pomiarowym i pozwolić na kwantową magię. Dlaczego wynik tego eksperymentu miałby mi dowieść, że jestem z pewnym prawdopodobieństwem w wieloświecie? Ten sam rezultat miałbym w nie-wieloświatowym ujęcu, po prostu po obudzeniu się stwierdziłbym, że mam szczęście. Odnoga wieloświata, w której akurat jest moja świadomość jest nieodróżnialna od jednego świata, w którym nastąpił kolaps (czy seria kolapsów).
|
Argument teleologiczny a II przewrót kopernikański
|
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek:

