Joker napisał
To pewne wyobrażenie mentalności tamtych czasów, takie współczesne. Ciekawe jak będą oceniać obecne czasy za cirka 300 lat? Podobnie jako przejaw głupoty i zacofania? Przykładanie tu pojęcia humanitaryzmu powstałego stosunkowo niedawno mija się z celem. Opracowanie dość dobrze pokazuje jak korona hiszpańska blisko pół wieku zmagała się ze statusem Indian. Klasyczny przykład wiary i zasad w zderzeniu z twardą rzeczywistością.
W tamtych czasach bardzo poważnie traktowano zasady wiary zawłaszcza wymienieni monarchowie. Stałe były stosunki społeczne, które przenoszono dalej do koloni. Były określone warunki, tak sobie wówczas myślano i wyobrażano świat. W epoce "wujka gugla" wystarczy kliknąć i każdy już wszystko wie, co rodzi dalej przekonanie o wybitnej mądrości obecnej epoki.
Chrystianizacja jako siła napędowa - tak, lecz konieczna jest jeszcze mamona do jej wprowadzenia. Można później dywagować, czy ważniejsza było rozniesienie wiary, czy interes. Dla jednych to, dla drugich tamto, obie rzeczy się zawsze ze sobą splatają. Człowiek wiarą żyje, lecz bez pieniędzy nie wyżyje.
Cytat:To oczywistym jest, że nie na tym polegała istota tej sprawy.
Niewolnicy byli "bogactwem naturalnym" do eksploatacji przez konkwistadorów w koloniach.
Królowie katoliccy chcieli natomiast powstrzymać ten proces we własnym interesie i zamienić tubylców w swoich poddanych poprzez bezwzględną chrystianizację. Tubylec po zniewoleniu nie należałby już do króla tylko był własnością swojego pana.
Takie działania Izabeli nie miały nic wspólnego z humanitaryzmem tylko z zabezpieczeniem swoich interesów (i zarazem Kościoła, który uzyskał znakomity cel swojej obecności w koloniach). Tak jak pan może rozporządzać swoim niewolnikiem jak własnością tak monarcha swoimi poddanymi, którymi mieli stać się tubylcy.
To pewne wyobrażenie mentalności tamtych czasów, takie współczesne. Ciekawe jak będą oceniać obecne czasy za cirka 300 lat? Podobnie jako przejaw głupoty i zacofania? Przykładanie tu pojęcia humanitaryzmu powstałego stosunkowo niedawno mija się z celem. Opracowanie dość dobrze pokazuje jak korona hiszpańska blisko pół wieku zmagała się ze statusem Indian. Klasyczny przykład wiary i zasad w zderzeniu z twardą rzeczywistością.
W tamtych czasach bardzo poważnie traktowano zasady wiary zawłaszcza wymienieni monarchowie. Stałe były stosunki społeczne, które przenoszono dalej do koloni. Były określone warunki, tak sobie wówczas myślano i wyobrażano świat. W epoce "wujka gugla" wystarczy kliknąć i każdy już wszystko wie, co rodzi dalej przekonanie o wybitnej mądrości obecnej epoki.
Chrystianizacja jako siła napędowa - tak, lecz konieczna jest jeszcze mamona do jej wprowadzenia. Można później dywagować, czy ważniejsza było rozniesienie wiary, czy interes. Dla jednych to, dla drugich tamto, obie rzeczy się zawsze ze sobą splatają. Człowiek wiarą żyje, lecz bez pieniędzy nie wyżyje.

