Kocie
Nie mam szczególnej ochoty kontynuowania polemiki kiedy druga strona uważa za stosowne udawać niezrozumienie pojęcia na skutek brak cudzysłowu itp., ponadto cala 'argumentacja' ma charakter wyłącznie erystyczny nie merytoryczny. Taka dyskusja (którą to forum niestety jest przepełnione) nie jest interesująca. Jestem zawsze zainteresowany prawdą materialną a nie debatą formalną prowadzoną dla 'bicie piany' .
Ostatecznie przecież wszystkie wątpliwości co do moich argumentów wyjaśniasz sobie sam, więc szczerze mówiąc.. nie rozumiem.
Jedynym stwierdzeniem które zakładam, że mogło wydać się w pełni niejasne jest uznanie przeze mnie za znaczące stanowiska kk manifestujące się przez nieuznanie dotąd Aleksandra VI (Borgii) świętym.
Nie chodzi oczywiście tutaj o uznawanie przez mnie (jako ateisty) statusu świętości tych papieży. Nie uważam też, że hierarchii kościelnej należy się szczególny posłuch jako autorytetowi moralnemu itp.
Jeśli jednak dana grupa uznaje za stosowne wyróżnić wedle własnych kryteriów spośród siebie pewne jednostki, to znając te kryteria mam podstawę do wysuwania pewnych wniosków. Z pewnością co do tych, których nie wyróżniono w ten sposób. Jeśli kk uznaje w procesie beatyfikacyjnym za świętego osobę wyróżniającą się 'heroicznością cnót' a nie uznał dotąd za takiego Aleksandra VI to zakładam, że co najmniej nie wyróżnił się tymi cechami. Zawierzam negatywnej opinii fachowców, dla których potencjalnym problemem byłaby tu opinia kontrowersyjna czy niezgodna z prawdą. A że w ten sposób wyróżniono ~33% dotychczasowych papieży łatwo dojść do wniosku, że w czubie 'rankingu' 'heroicznie cnotliwych' figurować nie powinien. Jest to pewnego rodzaju kryterium zakłopotania, sprawdza się zresztą i w innych grupach, teoretycznie i u Talibów. Gdyby spośród siebie mieli wyróżniać np. największych bojowników świętej wojny to wedle ich kryteriów można powiedzieć, że ci niewyróżnieni rzeczywiście najwięksi nie byli.
Na koniec. W zasadzie widzę, że się zgadzamy w ocenie Borgii więc nie ma sensu otwieranie kolejnej nieskończonej dyskusji o nieskończoności
Nie mam szczególnej ochoty kontynuowania polemiki kiedy druga strona uważa za stosowne udawać niezrozumienie pojęcia na skutek brak cudzysłowu itp., ponadto cala 'argumentacja' ma charakter wyłącznie erystyczny nie merytoryczny. Taka dyskusja (którą to forum niestety jest przepełnione) nie jest interesująca. Jestem zawsze zainteresowany prawdą materialną a nie debatą formalną prowadzoną dla 'bicie piany' .
Ostatecznie przecież wszystkie wątpliwości co do moich argumentów wyjaśniasz sobie sam, więc szczerze mówiąc.. nie rozumiem.
Jedynym stwierdzeniem które zakładam, że mogło wydać się w pełni niejasne jest uznanie przeze mnie za znaczące stanowiska kk manifestujące się przez nieuznanie dotąd Aleksandra VI (Borgii) świętym.
Nie chodzi oczywiście tutaj o uznawanie przez mnie (jako ateisty) statusu świętości tych papieży. Nie uważam też, że hierarchii kościelnej należy się szczególny posłuch jako autorytetowi moralnemu itp.
Jeśli jednak dana grupa uznaje za stosowne wyróżnić wedle własnych kryteriów spośród siebie pewne jednostki, to znając te kryteria mam podstawę do wysuwania pewnych wniosków. Z pewnością co do tych, których nie wyróżniono w ten sposób. Jeśli kk uznaje w procesie beatyfikacyjnym za świętego osobę wyróżniającą się 'heroicznością cnót' a nie uznał dotąd za takiego Aleksandra VI to zakładam, że co najmniej nie wyróżnił się tymi cechami. Zawierzam negatywnej opinii fachowców, dla których potencjalnym problemem byłaby tu opinia kontrowersyjna czy niezgodna z prawdą. A że w ten sposób wyróżniono ~33% dotychczasowych papieży łatwo dojść do wniosku, że w czubie 'rankingu' 'heroicznie cnotliwych' figurować nie powinien. Jest to pewnego rodzaju kryterium zakłopotania, sprawdza się zresztą i w innych grupach, teoretycznie i u Talibów. Gdyby spośród siebie mieli wyróżniać np. największych bojowników świętej wojny to wedle ich kryteriów można powiedzieć, że ci niewyróżnieni rzeczywiście najwięksi nie byli.
Na koniec. W zasadzie widzę, że się zgadzamy w ocenie Borgii więc nie ma sensu otwieranie kolejnej nieskończonej dyskusji o nieskończoności


