bert04 napisał(a):Gladiator napisał(a): Bert, czyli wynikać ma z tego, że USA nie obawiają się symbiozy na linii Berlin - Moskwa?
Jeżeli się obawiają, to chwilowo robią jednak wiele, żeby do takiej symbiozy doprowadzić. Nie potrzeba wierzyć w teorie spiskowe, jednakże wisząca w powietrzu wojna celna z USA może doprowadzić radykalnego odwrócenia sojuszy. Wśród znaczących (bardziej od pani polityk z wywiadu) polityków niemieckich różnych frakcji jest wielu, którzy widzą korzyści ze zbliżenia do Moskwy i zasadniczo jedynie Merkel powstrzymuje ich dotychczas. Ciekawe, jak długo jeszcze...
O! Pod tym mogę się podpisać.
Tu powołanie się na atmosferę w Niemczech i źródła niemieckie. (możesz skorygować ze swojego punktu widzenia)
Zaś w przypadku największego europejskiego partnera USA, czyli Niemiec, w interesie Waszyngtonu powinno być jak najsilniejsze wspieranie Merkel. Jej pozycja jest osłabiona, a tymczasem polityczni wrogowie i z prawa (AfD), i z lewa (Die Linke) informują otwarcie, że mają dosyć hegemonii USA i chcą szukać innych partnerów. Mowa jest szczególnie o Rosji, choć pojawiają się też głosy wspominające w tym kontekście również o Chinach i Turcji. (...)
Wiosną działający w Monachium think tank (Center for Economic Studies) opublikował raport, z którego wynika, że to UE nakłada średnio wyższe cła na eksport z USA niż vice versa; przeciętnie do 5.2% do 3.5%. O całej sprawie bardzo szybko napisał też prestiżowy „Handelsblatt”. Sytuacja wygląda szczególnie niewesoło, jeśli chodzi o rynek motoryzacyjny, którego dobrostan jest tak ważny dla pochodzących z przemysłowego rust belt (pasa rdzy) wyborców, a bez ich głosów Trump nigdy by nie wygrał. Amerykańscy producenci aut zdaniem ekspertów płacą za eksport na Stary Kontynent cła 10-procentowe, a europejscy za wwóz do USA tylko 2.5%. Nie lepiej wygląda też sytuacja, jeśli chodzi o płody rolne.(...)
Niedawny sondaż dla ZDF pokazał, że USA ufa tylko 14% Niemców, Rosji już 36%, zaś Chinom 43%. Samym fenomenem Trumpa, nie sposób po prostu wytłumaczyć takiego ładunku niechęci. (...)
Trumpa ocenia się po jego zachowaniu zewnętrznym, jakiś nieistotnych medialnie seksownych paranojach, pomijając jego działanie dla USA. On walczy o swoje i nie powinno to nikogo dziwić. Oderwane od rzeczywistości paraintelektualne lewack - poliporawne opinie nijak mają się do istniejącego stanu rzeczy. W światowym pokerze nadeszło sprawdzam, karty lądują na stole. O wielu sprawach mówi się wreszcie wprost bez ogródek.
Polscy eksperci zostaną dopuszczeni do wraka smoleńskiego Tu-154, co jest małym gestem świadczącym, że coś się dzieje po cichu. Także antyruskie szczekanie jakby nieco zelżało. Cóż, chyba ważą się losy Europy, ciekawe gdzie my się znajdziemy po za tradycyjnym impasem.....

