Bert napisał
Filozofujesz, polityka w tym szaleństwie jest metoda uprawianej przez Trumpa wprowadza chaos (twiiter, wypowiedzi etcet), podważa zaufanie międzynarodowe, tworzy zamieszanie. W ten sposób zwiększa pole manewru, atomizuje przeciwników, którzy pojedynczy stają sie słabsi. Ewidentnie (przy pomocy Polski) gra na destrukcje Unii. Wyssać siły z niedawnych sojuszników, podporządkować sobie zastraszonych i niepewnych. Na ile ma to we krwi, a na ile to przemyślana strategia nie dociekam. Po prostu tak się zachowuje, jak się to modnie mówi, łamie stereotypy. Oczywiście każda metoda ma swój kres skuteczności w pewnym momencie trzeba będzie jej zaprzestać, co wcześniej ugra to ugra.
Być może USA wejdą w kolejny okres izolacji, przestając być żandarmem światowym, zobaczymy.
Tak ogólnie.
Rzeczywiście jest ślepy zaułek dla Polski i w pewnym momencie trzeba będzie zmienić front, choćby dlatego, że nic nie trwa wiecznie. Polskie sojusze mają długą i niechlubną historię, co warto wziąć pod uwagę. Niestety myśl o pewnej elastyczności polskiej polityki w wymuszonej sytuacji międzynarodowej jest myślozbrodnią. Nikt nie chce przyjąć pod dyskusje takiej opcji, jakbym rozmawiał z Maciarewiczem. Tak więc dalsze poruszanie tematu przez mnie mija się z celem.
Cytat:Robur, którego znałem ze starego forum, nie próbowałby zamaskować tak ewidentnego błędu zasłoną dymną. Wymieniamy z kolegą przykłady, kiedy Trump "działa dla USA". Nie ważne, czy odwołuje to, co ustalał przy stole dyplomatycznym przez twittera. Równie dobrze mógłby kwestionować te sprawy na konferencji prasowej, w transmisji telewizyjnej, w wywiadzie dla Breitbart czy dla Sun, mógłby te ustalenia wypowiadać w radio, w gazecie czy nawet odegrać pantonimą (choć to ostatnie to może być nieco trudne do zrozumienia). Forma przekazu świadczy tylko o stylu tej prezydentury, ale uwaga dotyczyła samej kwestii, że potus podpisuje jedno, a za chwilę potus ogłasza drugie. I robi to w swojej funkcji jako potus (choć czasem z prywatnej komórki).
Filozofujesz, polityka w tym szaleństwie jest metoda uprawianej przez Trumpa wprowadza chaos (twiiter, wypowiedzi etcet), podważa zaufanie międzynarodowe, tworzy zamieszanie. W ten sposób zwiększa pole manewru, atomizuje przeciwników, którzy pojedynczy stają sie słabsi. Ewidentnie (przy pomocy Polski) gra na destrukcje Unii. Wyssać siły z niedawnych sojuszników, podporządkować sobie zastraszonych i niepewnych. Na ile ma to we krwi, a na ile to przemyślana strategia nie dociekam. Po prostu tak się zachowuje, jak się to modnie mówi, łamie stereotypy. Oczywiście każda metoda ma swój kres skuteczności w pewnym momencie trzeba będzie jej zaprzestać, co wcześniej ugra to ugra.
Być może USA wejdą w kolejny okres izolacji, przestając być żandarmem światowym, zobaczymy.
Tak ogólnie.
Rzeczywiście jest ślepy zaułek dla Polski i w pewnym momencie trzeba będzie zmienić front, choćby dlatego, że nic nie trwa wiecznie. Polskie sojusze mają długą i niechlubną historię, co warto wziąć pod uwagę. Niestety myśl o pewnej elastyczności polskiej polityki w wymuszonej sytuacji międzynarodowej jest myślozbrodnią. Nikt nie chce przyjąć pod dyskusje takiej opcji, jakbym rozmawiał z Maciarewiczem. Tak więc dalsze poruszanie tematu przez mnie mija się z celem.

